Po porażce w ostatnim meczu ligowym z Aluronem CMC Wartą Zawiercie święta będą trochę smutne? Maciej Muzaj, atakujący Asseco Resovii i reprezentacji Polski: Siatkarsko na pewno tak. Trzeba się odciąć. Może dobrze, że są te święta. Osobiście czuję lekkie podmęczenie. Ten jeden, dwa dni wolnego z rodziną na pewno pomogą trochę zresetować głowę. I nabrać nowych sił, by w tym roku jeszcze trochę zawalczyć. Dla pana te święta będą jednak miłą odmianą, bo łatwiej wrócić do domu z Rzeszowa niż z Rosji, gdzie pan grał w poprzednich sezonach. - Na pewno to bardzo miła odmiana. W zeszłym roku nie miałem możliwości spędzenia świąt z rodziną, siedziałem sam w Rosji. Te święta były tylko przez telefon i na komunikatorach wideo. W tym roku będę mógł zobaczyć się z rodziną, to na pewno plus. Maciej Muzaj: Rok siatkarsko ciekawy, ubogi w sukcesy Przez dwa sezony nie grał pan na polskich parkietach. Jak PlusLiga pana przywitała? - Z roku na rok jakość PlusLigi jest coraz wyższa. Miło to widzieć. Jak na razie nie cieszę się tą PlusLigą tak, jak bym mógł, bo w tym sezonie jeszcze nie idzie nam najlepiej. Miałem nadzieję, że będzie lepiej, ale jeszcze przyjdzie taki czas, gdy będziemy się cieszyć. Czuje pan, że forma rośnie? Po pierwszych słabszych meczach zdarzyło się panu kilka lepszych występów. - Start był ciężki, na początku nie wszystko ze mną jeszcze grało. Nadeszło jednak przełamanie, zacząłem przede wszystkim grać bardziej stabilnie. Na ten moment czuję się dobrze. Może w meczu z Aluronem fizycznie było trochę ciężej, ale tak też trzeba grać. Trudniej było panu wejść do drużyny, bo latem w Rzeszowie zmieniła się większość składu? - Moje cięższe wejście do drużyny było spowodowane tym, że fizycznie byłem jeszcze gdzieś w przygotowaniach, a nie już w meczach. Cała transformacja zajęła mi trochę więcej czasu. Resovii został jeszcze mecz z Cuprum Lubin, ale można już chyba podsumować mijający rok. U pana działo się w nim sporo, dwa razy zmieniał pan klub. - To był na pewno ciekawy rok. Może nie taki, jaki sobie wymarzyłem. Na początku roku zmiana klubu przed końcem sezonu, z Rosji na Włochy. Później walka o miejsce w reprezentacji, która kosztowała dużo sił i stresu. Koniec końców nie wywalczyłem tego miejsca. Potem Rzeszów. Rok siatkarsko był ciekawy. Może ubogi w sukcesy, ale zawsze to jakieś doświadczenie. Tkwi w panu jeszcze żal, że nie udało się zakwalifikować do dwunastki na igrzyska w Tokio? - Na pewno szkoda, bo bardzo chciałem tam pojechać. Postaram się walczyć o następne. Było, minęło. Maciej Muzaj: Powoli idziemy do przodu Coraz bliżej do wyboru nowego selekcjonera reprezentacji Polski. Śledzi pan uważnie nazwiska kandydatów, które pojawiają się w mediach? - Trochę, raczej to, co usłyszę na ten temat w szatni. Ale nie odświeżam strony i nie czekam na nazwisko. Selekcjoner nie jest najważniejszym ogniwem reprezentacji. Są nim zawodnicy. To my musimy być w jak najlepszej formie. Potem przyjdzie trener i będzie musiał wszystko poukładać. Ale to nie jest dla mnie tak bardzo ważny element. Kto będzie trenerem, to będzie. Ja muszę się zaprezentować jak najlepiej, by znaleźć się w reprezentacji i potem w niej grać. To pewnie jeden z głównych celów na nowy rok? - Parę lat już w tej reprezentacji jestem. Czasami ja, czasami inni atakujący jeżdżą na imprezy. Mamy rywalizację na tej pozycji, to dobrze. Na pewno jakimś celem jest gra w reprezentacji, potem wyniki. Dla Resovii celem powinna być stabilizacja formy? - Na pewno powinna być nim lepsza gra. Powoli idziemy do przodu, to naprawdę wygląda coraz lepiej. Można sobie życzyć cierpliwości w dążeniu do lepszej formy. Resovię stać na to, o czym mówiło się przed sezonem, czyli grę o medale i mistrzostwo? - W tym momencie w ogóle mnie to nie interesuje, skupiam się na kolejnych spotkaniach. To teraz droga dla nas: małe kroki, z meczu na mecz. Patrzenie na duży obraz nic nam nie da, może nam tylko przeszkodzić. To, kto będzie grał o medale, i czy to będziemy my, na razie nie powinno nas interesować. W tym momencie mamy inne cele - zagrać dobrze w następnym meczu i w każdym kolejnym się poprawiać. Rozmawiał Damian Gołąb CZYTAJ TAKŻE: Resovia znów pod wodą. "Dopadł nas pech"Seria ZAKS-y przerwana. Ale kończy rok niepokonanaFatalna seria przerwana. Stal w końcu wygrała