Sobotni mecz w Bełchatowie był przedświątecznym siatkarskim hitem. W starciu mistrza i wicemistrza kraju górą była ZAKSA, która zwyciężając 3-1 (27-25, 23-25, 25-20, 25-22) potwierdziła bardzo dobrą formę prezentowaną od początku obecnego sezonu. Dla niepokonanych na półmetku rozgrywek podopiecznych trenera Andrei Gardiniego było to czternaste ligowe zwycięstwo (wliczając anulowany mecz ze Stocznią Szczecin). W znacznie gorszych nastrojach święta spędzą siatkarze i kibice broniącej tytułu PGE Skry, dla których była to już szósta przegrana w tych rozgrywkach. - Nie wiem, jak skomentować to spotkanie. Przegraliśmy trzeci mecz z rzędu. Nie jest to miłe uczucie. Graliśmy dziś z klasową drużyną, a my takową nie jesteśmy i było to widać na boisku. Choć na pewno nasza gra wyglądała lepiej, niż w ostatnim tygodniu - ocenił Szalpuk. Mistrz świata przyznał, że wygrał zespół lepszy, a on i jego koledzy muszą trenować dalej, by poprawić swoją grę i przełamać złą passę. Środkowy mistrzów kraju Jakub Kochanowski dodał, że w starciu z liderem po stronie PGE Skry nie brakowało woli walki i "boiskowego ognia", lecz to okazało się za mało na dobrze dysponowaną Zaksę. - Chcieliśmy wygrać, chcieliśmy przeważyć wynik na naszą stronę, ale drużyna z Kędzierzyna zagrała bardzo dobre spotkanie. Rywale byli lepsi w końcówkach, wytrzymywali je lepiej od nas, popełniali mniej błędów i szybciej zdobywali 25 punktów - podsumował 21-letni reprezentant Polski. Libero Zaksy Paweł Zatorski zaznaczył, że nie były to łatwo wywalczone trzy punkty. Jak mówił, niezależnie od formy PGE Skry, w hali Energia zawsze gra się ciężko. Zwracał uwagę m.in. na mocną zagrywkę gospodarzy. - Widzieliśmy, czego możemy się tu spodziewać. Widać, że PGE Skra potrafi grać w siatkówkę, a w jej szeregach jest wielu klasowych graczy, w tym kilku aktualnych i byłych mistrzów świata. Myślę, że ta drużyna będzie jeszcze groźna w tym sezonie - podkreślił były siatkarz tego klubu. Jak dodał, zwycięska seria Zaksy cieszy, ale on i jego koledzy muszą zachować spokój. - Pamiętamy, jak było w tamtym roku i wiemy, że to play off decyduje o losach całego sezonu - tłumaczył 28-letni dwukrotny mistrz globu. Po zwycięstwie w Bełchatowie ZAKSA umocniła się na pozycji lidera tabeli, a PGE Skra pozostała na szóstym miejscu. W następnym meczu podopieczni trenera Roberto Piazzy 28 grudnia we własnej hali zmierzą się z Chemikiem Bydgoszcz, który w pierwszym spotkaniu zwyciężył 3-2. ZAKSA swój kolejny ligowy mecz rozegra 19 stycznia, również z Chemikiem.