Rundę zasadniczą rozgrywek bełchatowianie zakończyli na drugim miejscu; ZAKSA była siódma. Zdaniem środkowego PGE Skry Andrzeja Wrony nie oznacza to jednak, że bełchatowianie bez problemów wywalczą awans do strefy medalowej. - Zdajemy sobie sprawę z tego, że czekają nas piekielnie trudne spotkania. Znam chłopaków z ZAKS-y i wiem, że ich ambicja sięga dużo wyżej niż siódme miejsce. Na pewno więc zrobią wszystko, żeby sprawić niespodziankę. Jesteśmy jednak dobrze przygotowani i jedziemy do Kędzierzyna po zwycięstwo - powiedział Wrona. Podopieczni Miguela Falaski w miniony czwartek zapewnili sobie awans do drugiej rundy play off Ligi Mistrzów. Dwa dni później w krajowych rozgrywkach przegrali 1:3 decydujący o pierwszym miejscu w tabeli mecz z Asseco Resovią Rzeszów. Po tym spotkaniu pojawiły się głosy, że gracze PGE Skry nie zdążyli się zregenerować i nie wytrzymali spotkania fizycznie. Zdaniem Wrony nie ma jednak mowy o zmęczeniu. Problemem są natomiast kłopoty zdrowotne walczących z infekcjami Mariusza Wlazłego i Nicolasa Marechala. Ten pierwszy na przeziębienie narzekał już przed środowym meczem z Cucine Lube Treia. Mimo to spokojnie patrzył w przyszłość i na decydującą fazę rywalizacji o mistrzostwo Polski. Kapitan PGE Skry podkreślił, że "jeżeli ktoś myśli o tym, żeby zdobyć mistrzostwo Polski, to musi ze wszystkimi wygrać". A gracze z Bełchatowa chcą to zrobić. Pierwszy mecz PGE Skry z Zaksą w Kędzierzynie-Koźlu rozpocznie się w środę o godz. 18. Na tym etapie rozgrywek zespoły walczą do dwóch zwycięstw. Drugie i ewentualnie trzecie spotkanie zaplanowano na sobotę i niedzielę w Bełchatowie.