Siatkarze Lotosu Trefl mają w tym sezonie patent na ZAKS-ę. W 20 meczach ekipa z Kędzierzyna-Koźla poniosła tylko dwie porażki i obie zanotowała właśnie z gdańskim zespołem. "Gospodarze zagrali bardzo dobrze i zaprezentowali lepszą od nas siatkówkę. Generalnie każdy set był wyrównany, ale rywale zawsze potrafili zrobić coś lepiej od nas, dzięki czemu zdołali wypracować sobie w końcówce przewagę. Dla nas ta porażka jest też dobrą lekcją, z której musimy wyciągnąć odpowiednie wnioski, tym bardziej, że w niedzielę czeka nas niezwykle ważne spotkanie we własnej hali ze Skrą Bełchatów" - stwierdził szkoleniowiec gości Ferdinando De Giorgi. Gdańszczanie mogli cieszyć się nie tylko ze zwycięstwa nad ZAKS-ą, ale także z faktu, że wyjątkowo korzystnie ułożyły się dla nich wyniki sobotnich spotkań. Wyprzedzające wicemistrzów Polski w tabeli zespoły przegrały bowiem po 0:3 swoje potyczki - PGE Skra Bełchatów u siebie z Łuczniczką Bydgoszcz, natomiast Asseco Resovia Rzeszów w Lubinie z Cuprum. Dzięki temu Lotos Trefl, który ma w dodatku mecz zaległy (na własnym parkiecie czeka go jeszcze konfrontacja z BBTS Bielsko-Biała), awansował na drugie miejsce w tabeli. "Spotkanie z ZAKS-ą było dziwne. Dziwne, bo było bardzo ważne tylko dla nas, a nie dla rywali. Goście zagrają w finale i oni o tym wiedzą. Dlatego cieszę się, że po porażce z Jastrzębskim Węglem, przeciwko któremu zagraliśmy bardzo źle, udało nam się w niezłym stylu wygrać dwa kolejne spotkania, z Łuczniczką w Bydgoszczy i teraz z liderem. Tym bardziej, że w najbliższym czasie czekają nas mecze z drużynami plasującymi się w tabeli tuż za nami, czyli Cuprum Lubin i Cerradem Czarnymi Radom. A ostatnie wyniki pokazują, że w naszej lidze nie ma faworytów i wszystkie zespoły są niezwykle groźne" - przyznał szkoleniowiec Lotosu Trefl Andrea Anastasi. Gdańska drużyna nie ma jednak za wiele czasu na świętowanie zwycięstwa. W poniedziałek rano zawodnicy muszą bowiem stawić się na lotnisku w Rębiechowie, skąd odlecą do Kazania, gdzie w środę w rewanżowym spotkaniu Ligi Mistrzów zmierzą się z Zenitem. "Zdążę jeszcze zjeść w niedzielę wieczorem kolację z żoną, a w poniedziałek o 5.30 muszę już być na lotnisku. Nie mamy prywatnego samolotu jak Zenit i z tego względu podróż do Kazania zajmie nam 14 godzin. Ten sezon jest zwariowany, bo nie ma w nim czasu na spokojny trening i regenerację. Jesteśmy albo w podróży, albo gramy mecz. Dlatego jestem dumny z chłopaków, że wytrzymują takie tempo i świetnie radzą sobie w Lidze Mistrzów oraz znajdują się w czołówce ekstraklasy" - podsumował włoski szkoleniowiec. Wyniki meczów 20. kolejki: MKS Będzin - Indykpol AZS Olsztyn 3:0 (25:23, 25:19, 25:23) Effector Kielce - Cerrad Czarni Radom 1:3 (23:25, 14:25, 25:23, 18:25) BBTS Bielsko-Biała - AZS Politechnika Warszawska 0:3 (21:25, 20:25, 23:25) Cuprum Lubin - Asseco Resovia Rzeszów 3:0 (25:22, 32:30, 25:23) PGE Skra Bełchatów - Łuczniczka Bydgoszcz 0:3 (23:25, 21:25, 22:25) AZS Częstochowa - Jastrzębski Węgiel 2:3 (25:22, 25:21, 19:25, 13:25, 10:15)