ZAKSA w środę uciekła spod topora. Po przegraniu w Kędzierzynie-Koźlu 1:3, musiała wygrać w Zawierciu, by przedłużyć szansę na finał. Długo się na to nie zanosiło, jednak końcówka należała do kędzierzynian. A Aluron Virtu Warta? W zeszłym sezonie był beniaminkiem, a teraz był bardzo bliski awansu do finału PlusLigi. Zespół nie wykorzystał jednak przewagi własnego parkietu, ale nie stracił jeszcze przecież wszystkich szans. Trzecie sotkanie półfinałowe odbędzie się 24 kwietnia w Kędzierzynie-Koźlu. W środę wicemistrzowie Polski byli lepiej nastawieni do rywalizacji niż trzy dni wcześniej, ale jeszcze lepiej mentalnie rozpoczęli ją gospodarze, którzy pokazali moc szczególnie w polu serwisowym. Gdy kędzierzynianie psuli serw za serwem, zawodnicy Warty, wśród których prym wiódł Alexandre Ferreira, kąsali rywali bardzo mocno. Doskonali spisywali się też w ataku (88 procent skuteczności). Tak było w inauguracyjnej partii. W kolejnej części spotkania kędzierzynianie znacznie poprawili zagrywkę, a gospodarze częściej mylili się stając za linią dziewiątego metra. Efekt był taki, że ZAKSA odskoczyła na cztery "oczka" (10:6) i długo tę przewagę utrzymywała. Ale w decydującej fazie gry, przy zagrywce Mateusza Malinowskiego, miejscowi zniwelowali dystans i rozpoczęła się emocjonująca walka punkt za punkt, którą kontratakiem zakończył Marcin Waliński. W trzecim secie niezbyt dobrze dysponowanego tego dnia Łukasza Kaczmarka zastąpił na ataku Rafał Szymura, a goście znów rozpoczęli od czteropunktowego prowadzenia (8:4). Tym razem byli bardzo wydajni nie tylko w polu zagrywki, ale też na siatce, a ich niekwestionowanym liderem był Sam Deroo. Z każdą wygraną akcją rosła pewność siebie u kędzierzynian, którzy w tym fragmencie meczu zdominowali boiskowe wydarzenia. Wygrywając trzecią odsłonę siatkarze z Opolszczyzny wyraźnie poczuli krew, a przede wszystkim to, że jeszcze wszystko w tym meczu jest możliwe. Miejscowi mocno spuścili z tonu w ataku - z 88 procent w pierwszej partii, do 39 procent w trzeciej. Kędzierzynianie z kolei byli coraz bardziej skuteczni, a do tego mocno naciskali przeciwników zagrywką. Dopiero gdy Aluron odrobił trzy z pięciu punktów do ZAKS-y, walka znów rozgorzała, choć cały czas to goście mieli inicjatywę, która ostatecznie przerodziła się w wygrany set. Jeżeli ktoś pomyślał, że "Jurajscy Rycerze" spuszczą głowy po dwóch wyraźnie przegranych odsłonach, to mocno się pomylił. Sygnał do boju dał Ferreira. przy którego zagrywce Warta odskoczyła na 4:2. Ten niewielki, ale jakże cenny kapitan roztrwoniła tuż po zmianie stron i potem już do końca drużyny biły się cios za cios. W końcówce asem serwisowym popisał się Mateusz Bieniek, a ostatni punkt, na wagę przedłużenie rywalizacji zadał atakiem z krótkiej Łukasz Wiśniewski. Drugi mecz półfinałowy: Aluron Virtu Warta Zawiercie - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 2:3 (25:16, 25:23, 19:25, 18:25, 12:15) Aluron Virtu Warta: Alexandre Ferreira, Bartosz Gawryszewski, Mateusz Malinowski, Michał Masny, Krzysztof Rejno, Marcin Waliński - Taichiro Koga (libero) - Krzysztof Andrzejewski, Grzegorz Bociek, Arshdeep Dosanjh, Marcin Kania, Kamil Semeniuk, Łukasz Swodczyk, Michał Żuk ZAKSA: Mateusz Bieniek, Sam Deroo, Łukasz Kaczmarek, Aleksander Śliwka, Benjamin Toniutti, Łukasz Wiśniewski - Paweł Zatorski (libero) - Tomasz Kalembka, Brandon Koppers, Rafał Szymura. Stan rywalizacji play-off (do dwóch zwycięstw) 1-1. Trzeci, decydujący mecz zostanie rozegrany 24 kwietnia w Kędzierzynie-Koźlu.