Mecz Cuprum Stilon Gorzów z GKS-em Katowice nie zapowiadał się na hit 11. kolejki PlusLigi, ale zdecydowanie nie zawiódł. Kibice śledzący spotkanie byli świadkami wyrównanej walki i długich wymian, a starcie zwieńczył tie-break, w którym górą byli gospodarze (15:13), pieczętując zwycięstwo. Niewykluczone jednak, że spotkanie zakończyłoby się inaczej, gdyby nie sytuacja, do jakiej doszło w ostatniej partii przy stanie 11:9 dla Stilonu. Po zagrywce gospodarzy doszło do wymiany, którą zwieńczył autowy atak jednego z siatkarzy Stilonu. Sędziowie początkowo wskazali jednak na punkt dla gospodarzy, co oburzyło zawodników oraz sztab GKS-u. Challenge wykazał, że piłka faktycznie wylądowała za linią boczną, przez co arbiter zmienił decyzję i GKS przez moment prowadził 11:10. Przez moment, bo chwilę później w kontrowersyjnych okolicznościach przyznano punkt rywalom. Libero oraz kapitan ekipy z Katowic Bartosz Mariański najwyraźniej nie mógł pogodzić się z tym, że mimo wyraźnego autu, sędzia początkowo przyznał punkt drużynie przeciwnej. I zaczął protestować, za co obejrzał żółtą kartkę. To jednak nie wyczerpało tematu, bo arbiter chciał porozmawiać z siatkarzem, który jednak nie podszedł do sędziego. A po chwili... obejrzał czerwoną kartkę, przez co automatycznie punkt przyznano Stilonowi, który prowadził tym samym 12:10. Tomasz Fornal dostał kosmiczną ofertę. Wielkie pieniądze na stole, tak zareagował PlusLiga. Awantura po meczu, Bartosz Mariański reaguje O tej kontrowersji szybko głośno stało się w mediach społecznościowych, gdzie głos zabrał sam Mariański. Zawodnik w X swój punkt widzenia przedstawił pod postem zamieszczonym przez eksperta Polsatu Sport Jakuba Bednaruka. "Powiedziałem sędziom, że stoją metr od piłki, która dość wyraźnie była w aucie. Następnie sędzia wyciągnął żółtą kartkę, ja pokazałem mu kciuk w górę, że przyjmuje karę. Następnie pokazał kartkę czerwoną, ponieważ nie podszedłem do niego tylko pokazałem właśnie kciuk w górę" - napisał Mariański. Ten wątek rozwinął również dyrektor sportowy GKS-u Jakub Bochenek. Podkreślił, że Mariański poprosił drugiego sędziego, by arbitrzy stanowczo podejmowali decyzje w przypadkach, gdy te nie budzą wątpliwości. "To samo powtarza głównemu sędziemu, z którym - jako kapitan - ma prawo dyskutować" - dodał. Eksperci zgodni ws. afery w meczu PlusLigi Kontrowersyjną akcję omówiono także w programie "Polsat SiatCast", gdzie Marek Magiera i Jakub Bednaruk zgodnie ocenili, że sędzia popełnił błąd, pokazując Mariańskiemu czerwoną kartkę. Bednaruk zauważył, że wspomniana akcja, po której początkowo arbiter omyłkowo przyznał punkt gospodarzom, była prosta do przeanalizowania. I challenge powinien wyjaśnić sprawę. "Jestem pewny, że to nie jest moment na czerwoną kartkę" - dodał. Magiera z kolei zaznaczył, że w tej sytuacji swoją wersję wydarzeń powinien przedstawić także sędzia, który pokazał czerwoną kartkę. Nie ma jednak wątpliwości, że każdy arbiter w podobnej sytuacji powołałby się na obowiązujące regulaminy. "Znając środowisko sędziowskie, oni zawsze powiedzą: jest przepis, który reguluje różne rzeczy. Ale jest jeszcze coś takiego, co się nazywa duchem gry" - stwierdził, sugerując, że w takiej sytuacji, sędzia powinien powstrzymać się z karaniem zawodnika. Chcą przerwać dekadę bez złota. Sensacyjne ruchy w PlusLidze