W pierwszym spotkaniu zawodniczki Banku BPS Muszynianki Fakro wygrały w Muszynie z Atomem Treflem 3:1, ale w drugim mistrzynie Polski triumfowały 3:2. "Na nasz sukces w tym meczu złożyło się kilka czynników. Najważniejsze było jednak podejście całego zespołu do półfinałowych spotkań. Dziewczyny biły się o każdą piłkę, bo wierzą, że mogą pokonać faworyzowane rywalki" - powiedział Polskiej Agencji Prasowej szkoleniowiec Trefla. Najlepszą siatkarką wygranej 3:2 potyczki została środkowa Julia Szeluchina, która zaliczyła aż dziewięć punktowanych bloków, czyli tyle, ile zanotowała cała drużyna gospodyń. Bardzo dobrze spisywała się również rezerwowa Noris Cabrera - Kubanka zdobyła 12 punktów. "Cabrera świetnie prezentowała się ostatnio na treningach. Ta zawodniczka jest bardzo spontaniczna, gra z dużą fantazją, niemniej czasami brakuje jej zimnej głowy. Ważny był jednak element zaskoczenia. O ile my wiedzieliśmy o rywalkach wszystko, i faktycznie, bardzo wyrównana ekipa z Muszyna zagrała to, czego się spodziewaliśmy, o tyle nam udało się wybić gospodynie z uderzenia za sprawą dobrej zmiany Kubanki. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach nasze zmienniczki zaprezentują się równie dobrze" - ocenił Grabowski. Kolejne dwa półfinałowe spotkania pomiędzy tymi drużynami odbędą się w Ergo Arenie w piątek o godzinie 20 i w sobotę o 17. Kibice sopockiego zespołu mają nadzieję, że powtórzy się scenariusz z finału poprzedniego sezonu - pierwsze spotkanie zakończyło się zwycięstwem ekipy z Muszyny, ale w trzech kolejnych triumfował Atom Trefl. "Wiele osób widzi nas już w sobotę w finale, ale ja staram się tonować hurraoptymistyczne nastroje. Najważniejsze, abyśmy trzeci raz z rzędu stanęli do walki o mistrzostwo Polski. Może się to stać nawet w piątym spotkaniu. Powtarzam także, że moim zdaniem każde rozstrzygnięcie w obu półfinałowych parach jest możliwe" - stwierdził. Sopocki szkoleniowiec nadal uważa, że więcej szans na awans do finału mają rywalki. "Wynika to także z faktu, że w Orlen Lidze, a zwłaszcza w play off, gra we własnej hali nie jest żadnym atutem. Dwa spotkania mamy teraz u siebie, niemniej to Muszynianka wciąż jest faworytem tej rywalizacji. Z drugiej strony faworyci nie zawsze wygrywają, a my swoją postawą udowadniamy, że jesteśmy w stanie sprawić niespodziankę i awansować do finału" - przyznał. Trener Atomu Trefla twierdzi, że kluczem do wygranej w obu meczach ponownie będzie zagrywka. "Ten element ustawia całe spotkanie. Zdecydowanie łatwiej jest odnieść zwycięstwo, jeśli uda się odrzucić rywalki od siatki silną i precyzyjną zagrywką" - podsumował.