Pięć zwycięstw i osiem porażek - to bilans krakowskiego zespołu w pierwszej rundzie. Z dorobkiem 16 punktów Trefl Proxima zajmuje 9. miejsce w tabeli. Co ważne dla beniaminka, przewaga nad strefą spadkową jest w miarę bezpieczna, bo wynosi cztery punkty. - Plan minimum został wykonany, czyli spokojne miejsce w tabeli. Możemy być umiarkowanie zadowolone, bo mogłyśmy zdobyć kilka punktów więcej. Nie zwieszamy głów, bo końcówka rundy była bardzo dobra w naszym wykonaniu - podsumowała Ewelina Brzezińska. Robert Kopeć, eurosport.interia.pl: Byłyście faworytkami spotkania z MKS Dąbrowa Górnicza i wywiązałyście się z tej roli bez zarzutu. Może jedynie w trzecim secie miałyście trochę problemów.Ewelina Brzezińska (kapitan Trefla Proximy Kraków): Fajnie, że wytrzymałyśmy presję, bo miałyśmy spotkania, w których byłyśmy faworytkami, ale różnie z tym bywało. Można się trochę przyczepić do trzeciego seta, ale zazwyczaj jest on ciężki. Prowadzi się 2:0 i schodzi na 10-minutową przerwę. Trzeba znów złapać właściwy rytm. Cieszy, że w końcówkach utrzymałyśmy koncentrację, co nam się wcześniej nie zdarzało. Zazwyczaj grałyśmy dobrze na początek seta, a końcówkę "puszczałyśmy". Teraz było odwrotnie. Nie ma się co czepiać, bo też chcemy poświętować i zakończyć rundę z uśmiechem na twarzy.W drugim secie prawdziwy pogrom. Oddałyście rywalkom zaledwie 10 punktów.- Realizowałyśmy perfekcyjnie wszystkie założenia. Myślę, że jeszcze kilka punktów podarowałyśmy rywalkom własnymi błędami. Ale na pewno jest to budujące i oby tak częściej.Z nowym rokiem nastąpiła ważna zmiana w waszym zespole. Z klubu odeszła Kinga Hatala. Zastąpiła ją Rebecca Pavan, ale jeszcze nie było jej w kadrze na mecz z MKS Dąbrowa Górnicza. Zostałyście więc z jedną atakującą 18-letnią Martyną Łukasik, która radzi sobie bardzo dobrze. Z MKS-em została wybrana MVP spotkania.- My jako zawodniczki nie miałyśmy wpływu na decyzje. Szkoda, że nie ma Kingi z nami, bo zżyłyśmy się z nią i była mocnym punktem drużyny, ale Martyna dostała swoją szansę i wykorzystuje ją w 100 procentach. Typowy "talenciak" i cieszymy się, że mamy ją w zespole. Może niepozorna, może nie jest wulkanem energii, ale gra z głową. W tak młodym wieku wybiera fajne kierunki w ataku. Bardzo nam pomogła we Wrocławiu, a także przeciwko Dąbrowie Górniczej.Pierwsze treningi z Rebeccą Pavan już miałyście. Pani, jako kapitan i jedna z najbardziej doświadczonych zawodniczek, może chyba ocenić, czy Kanadyjka będzie dużym wzmocnieniem.- Na pewno ma wspaniałe warunki fizyczne (192 cm wzrostu - przyp. red). Śmiejemy się, że nawet nie musi skakać do bloku, a ręce i tak ma wysoko nad siatką. Wiadomo, że potrzebuje trochę czasu. Będąc w takiej sytuacji na pewno byłoby mi na początku ciężko wejść do zespołu, który już ze sobą się zgrał.Czy będzie mocnym punktem drużyny?- Mam nadzieję, że tak. Na pewno na nią liczymy, aczkolwiek ciężkie zadanie przed nią, bo przy tak grającej Martynie Łukasik będzie musiała mocno pracować, co tylko wpłynie pozytywnie na rywalizację. Myślę, że cały zespół jest zadowolony.Czy już przyzwyczaiłyście się do hali? Czujecie, że jesteście u siebie?- Duża ulga. Przede wszystkim z godzinami treningów. Wcześniej, kiedy ćwiczyłyśmy na Com-Com Zone, miałyśmy krótkie przerwy i ciężko było o regenerację. Teraz mamy godziny dostosowane pod nas i to jest duży komfort. Wszędzie dobrze, ale najlepiej u siebie, przy swoich kibicach, którzy nam fantastycznie pomogli szczególnie w końcówce trzeciego seta. Miałyście maraton wyjazdowy, to w rundzie rewanżowej czeka was maraton domowy.- Myślę, że to może być nasz spory atut w drugiej rundzie. Rozmawiał Robert Kopeć W najbliższą sobotę Trefl Proxima podejmie na "Suchych Stawach" lidera ŁKS Commerceron z którym przegrał w Łodzi 1:3. Spotkanie rozpocznie się o godz. 14.45. Potem krakowianki czeka wyjazdowe starcie z mistrzem Polski Chemikiem Police, a następnie seria sześciu spotkań z rzędu przed własną publicznością. Kolejno z Poli Budowlanymi Toruń, Grotem Budowlanymi Łódź, Polskim Cukrem Muszynianką, Eneą PTPS Piła, Pałacem Bydgoszcz i Legionovią.