Pierwszy występ Tauronu MKS w tegorocznym sezonie PlusLigi Kobiet przeznaczony był dla widzów o mocnych nerwach, gdyż ostra, zacięta walka na boisku trwała do samego końca. Spotkanie rozpoczęło się od wyrównanej walki, jednak wkrótce przyjezdne znalazły receptę na blok dąbrowianek. Raz po raz przełamywały "ścianę" gospodyń i niebawem mogły poszczycić się przewagą kilku punktów. Dopiero po interwencji trenera Waldemara Kawki dąbrowiankom udało się doprowadzić do remisu, a następnie wyjść na znaczące prowadzenie. Wydawało się, że zwycięstwo w pierwszej partii przyjdzie łatwo i przyjemnie, ale wystarczyła dobra postawa rywalek oraz kontrowersyjne decyzje sędziego, by znowu zrobiło się niebezpiecznie. Pomimo nerwów i małych niesnasek to dąbrowianki okazały się górą, wygrywając pierwszą partię 25:23. Wydarzenia w kolejnych dwóch setach zmieniały się jak w kalejdoskopie - zacięta walka punkt za punkt, następnie przewaga gospodyń, chwilę potem do głosu dochodził zespół przyjezdny. Po drugiej przerwie technicznej, na której bydgoszczanki prowadziły dwoma punktami, dąbrowski szkoleniowiec dokonał kilka zmian na boisku, by wspomóc drużynę. Gospodynie mimo wielkich starań nie były w stanie zatrzymać świetnej gry rywalek, które doprowadziły do remisu w całym spotkaniu. W trzecim secie ponownie byliśmy świadkami zaciętej wymiany ciosów, aż do drugiego czasu technicznego trwała wyrównana walka. Po przerwie ciężar gry w ataku przejęła na siebie Elżbieta Skowrońska, a z pomocą przyszła jej Dorota Ściurka - to przesądziło o wyniku tej partii. Dąbrowianki z ulgą cieszyły się z kolejnej wygranej partii, jednak prawdziwy horror był jeszcze przed nimi. Horror, bo tak można śmiało nazwać czwartą odsłonę spotkania. Siatkarki z Bydgoszczy nieco rozdrażnione porażką rewelacyjnie rozpoczęły tę partię (0:4). Po stronie Tauronu MKS wkradła się prawdziwa niemoc - pojawiły się ogromne problemy z przyjęciem i wykończeniem ataków, a to wszystko odbijało się na wyniku. Wkrótce przewaga KS Pałac była tak wielka, że nic już się nie dało zrobić. O wszystkim miał zadecydować tie-break. Początek decydującej partii był emocjonujący i równy, dopiero po kilku skutecznych torpedach Skowrońskiej Tauron MKS mógł poszczycić się kilkupunktową przewagą. Zmiana stron nastąpiła przy stanie 8:6 i od tego momentu dąbrowianki złapały wiatr w żagle. Każda piłka zamieniana była w punkt, a w miejscowe zawodniczki wstąpiły nowe siły. Po efektownym ataku Aleksandry Liniarskiej na twarzach gospodyń pojawiły się uśmiechy, gdyż zwycięstwo było już tuż-tuż - 13:9. I faktycznie, żadnej niespodzianki nie było - siatkarki Tauronu MKS po męczącym, długim i zaciętym spotkaniu mogły cieszyć się z pierwszego zwycięstwa w tym sezonie. Wypowiedzi z pomeczowe: Magdalena Mazurek (kapitan Pałacu Bydgoszcz): Po pierwsze gratulujemy zespołowi z Dąbrowy wygranej, nie ukrywam faktu, że cieszymy się z tego jednego punktu, wiedziałyśmy, że nie jesteśmy faworytkami, jednak walczyłyśmy, a w zespole mamy dużo młodych dziewczyn, które debiutowały w ekstraklasie. Myślę, że dały radę, jeśli chodzi o stres. Gdybyśmy w tie-breaku popełniły mniej błędów własnych i miały trochę więcej szczęścia, to ten wynik mógłby być zupełnie inny. Mamy nad czym pracować. Magdalena Śliwa (kapitan TAURON MKS Dąbrowa Górnicza): Przede wszystkim cieszę się ze zwycięstwa, gdyż jest to ważna wygrana na początek rozgrywek. Zaczęłyśmy dość nerwowo i to więcej nie powtórzy się. Przeciwnik postawił nam bardzo wysoko poprzeczkę, zagrały bardzo fajne spotkanie, więc cieszymy się, że przy naszej słabsze postawie potrafiłyśmy wygrać. Jestem bardzo zadowolono, że w dzisiejszym meczu każda z nas dostała szansę i włożyła swoją cegiełkę do zwycięstwa. Dziewczyny, które zaczęły w kwadracie weszły i przyczyniły się do wygranej. Rafał Gąsior (Trener Pałacu): Obawialiśmy się tego meczu, Dąbrowa jest zespołem bardzo mocnym, silnym zespołem, który gra o najwyższe cele. Tutaj gra się bardzo ciężko, jest fantastyczna publiczność. Cieszymy się z jednego punktu, gdyż jest to bardzo cenna zdobycz. Jesteśmy po przebudowie, mamy materiał i wiemy nad czym musimy pracować. Dla nas nie będzie łatwych meczów. Waldemar Kawka (trener TAURON MKS): Byłem pod wrażeniem gry naszych rywalek, było nam trudno wygrać. Cieszę się, że zespół po słabym czwartym secie pokazał charakter, mam nadzieję, że przełoży się to na następne mecze. Każdy wiedział, ze to będzie trudny mecz. Ciężko gra się u siebie pierwszy mecz, kiedy oczekiwania są duże. Mamy bardziej doświadczony skład, ale widać było w naszych poczynaniach nerwowość. Im dalej było, tym trudniej nam się grało. Cieszymy się z dwóch punktów i myślę, że ten wynik jest zasłużony.