Bezpośrednie starcia dwóch przedstawicieli Łodzi w ekstraklasie w ostatnim czasie stały się ligowymi klasykami. W pojedynku czołowych ligowych ekip nie brakuje emocji oraz różnego rodzaju podtekstów i smaczków. Nie inaczej było w sobotę, bowiem mierzyły się zespoły, które do tej pory zgromadziły taką samą liczbę punktów i na finiszu rundy zasadniczej walczyły nie tylko o prymat w mieście, ale rozstawienie przed play off.Tym razem lepiej prezentowały się podopieczne trenera Michała Maska, które zrewanżowały się Budowlanymi za listopadową porażkę (1:3). Ełkaesianki zaskoczyły gospodynie agresją w ataku oraz na siatce, triumfując w pierwszej partii 25:17. W kolejnej górą były Budowlane (25:23), ale trzy następne znów kończyły się sukcesem ŁKS (25:22, 25:19). Wpływ na to mogła mieć kontuzja w trzecim secie podstawowej rozgrywającej Budowanych Julii Nowickiej, którą musiała zastąpić ją 17-letnia Oliwia Poreda.To - jak przyznał trener Budowlanych Błażej Krzyształowicz - rozbiło jego zespół, lecz w jego ocenie nie było przyczyną końcowej porażki."Nie ma co szukać wymówek, ale trzeba spojrzeć prawdzie w oczy, że łatwiej grałoby nam się z Julką. Trzeci set szedł bowiem po równo. Natomiast nie byliśmy zaskoczeni mocnym początkiem ŁKS, bo zdawaliśmy sobie sprawę, jak nasz rywal będzie podchodził do tego meczu. Na pewno nie przestraszyliśmy się ŁKS, co pokazaliśmy w drugim i kolejnych setach" - zaznaczył.Opiekun ŁKS Masek przyznał, że jego drużyna szykowała się do derbowej konfrontacji i był zadowolony z postawy swoich siatkarek w przyjęciu i ataku."Zagraliśmy tak, jak sobie tego życzę w ataku. Nie ukrywam, że kontuzja Nowickiej nam pomogła. Ale trzeba przypomnieć, że w poprzednich derbach ŁKS grał praktycznie bez środkowych, których zabrakło z powodu kwarantanny" - dodał Słowak. Wybrana MVP meczu libero ŁKS Magdalena Saad podkreśliła, że zwycięstwo nad lokalnym rywalem bardzo cieszy ze względu na to, że przy obecnym układzie w tabeli każdy wygrany set może decydować o rozstawieniu przed play off."Po zejściu Julii Nowickiej siatkarki Budowlanych bardzo się zmobilizowały i wyciągały niesamowite piłki. Nam się trochę zatrzęsła ręka, bo od tego momentu nie mogłyśmy przegrać i ciążyła na nas podwójna presja. Czy było zdecydowanie łatwiej? Powinno być, ale nerwy zrobiły swoje" - tłumaczyła 35-letnia siatkarka.To było już 13. bezpośrednie starcie lokalnych rywali od powrotu ŁKS do ekstraklasy. Dzięki wygranej nieco lepszym bilansem mogą teraz pochwalić się podopieczne Maska, które w sobotę wygrały siódmy derbowy pojedynek.Zwycięstwo pozwoliło im też przeskoczyć w tabeli rywala zza miedzy. Obecnie ŁKS zajmuje pozycję wicelidera, a Grot Budowlani spadli na czwartą pozycję. W kolejnym ligowym spotkaniu zespół Krzyształowicza zagra w piątek na wyjeździe z Energą MKS Kalisz, w niedzielę zaś ŁKS podejmie lidera rozgrywek Developres SkyRes Rzeszów. Wcześniej podopieczne Maska czeka turniej w Lidze Mistrzyń, którego będą gospodyniami. Od wtorku do czwartku zagrają z tureckim VakifBankiem Stambuł oraz bułgarską Marticą Płowdiw i francuską ASPTT Miluzą. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź! Bartłomiej Pawlak