Strantzali może po tym meczu sparafrazować słynne powiedzenie Juliusza Cezara: "przybyłam, zagrałam, zwyciężyłam". Jubilatka okazała się drugą najskuteczniejszą przyjmującą Chemika. Do tego znacznie poprawiła skuteczność przyjęcia drużyny i otwierała swej nowej drużynie możliwości wyprowadzania kontrataków po jej ostrych zagrywkach."To był trudny dzień i trudny mecz na początek. Developres świetnie rozpoczął, ale my mieliśmy doskonały come back zakończony wygranym tie-breakiem" - cieszyła się z takiego rozpoczęcia przygody z Chemikiem Greczynka.Początek meczu odbywał się pod dyktando gospodyń, wśród których z bardzo dobrej strony pokazała się debiutująca przyjmująca Olga Strantzali. To po atakach Greczynki chemiczki objęły trzypunktowe prowadzenie (6:3). Rzeszowianki zniwelowały je doprowadzając do remisu na po 10, po tym jak Anna Kaczmar serwisem ustrzeliła Paulinę Maj-Erwardt. Kilka minut później cztery punkty z rzędu zdobyła Kiera Van Ryk i tym razem Developres prowadził 17:14. Tym razem gospodynie dogoniły liderki Tauron Ligi na po 20 i o zwycięstwie w secie decydowała końcówka. Akcję na wagę zwycięstwa przeprowadziła Aleksandra Lazic blokując atak Igi Wasilewskiej.W drugiej partii przyjezdne od początku nieznacznie prowadziły, ale w połowie seta ich przewaga urosła do sześciu punktów, po tym jak błędy przytrafiły się Jovanie Brakocevic (aut), Marlenie Kowalewskiej (nieskuteczna kiwka, zakończona punktową kontrą rywalek). Trener Ferhat Akbas wprowadzał na zmiany Agnieszkę Kąkolewską i Paulinę Bałdygę, ale skutek był odwrotny do zamierzonego i przyjezdne jeszcze powiększały przewagę i pewnie zwyciężyły."Po dwóch setach trener powiedział nam, że wracamy do gry blok-obrona i to przyniosło efekty" - powiedziała po meczu Marlena Kowalewska, rozgrywająca Chemika.W trzeciej partii Chemiczki w końcu miały fragment gry na poziomie, jak na obrończynie tytułu przystało. To za sprawą trudnej zagrywki Jovany Brakocevic wspartej atakami i blokiem Indy Baijens. Wyprowadziło to chemiczki na prowadzenie 16:13. Gospodynie poczuły się pewnie, Brakocevic zaczęła dominować na parkiecie i gospodynie odrobiły stratę seta, a 25 minut później doprowadziły do remisu, który oznaczał tie breaka.Ten zaczął się od ataków Strantzali i Brakocevic oraz bloków Kąkolewskiej i Kowalewskiej. Efektem było prowadzenia gospodyń 7:1 i 8:2. Wydawać się mogło, że chemiczki tym samym zapewniły sobie końcowe zwycięstwo. Tymczasem 10 minut później było 14:13 i przyjezdne miały w górze piłkę na remis. Van Ryk jednak przestrzeliła, dając wygraną Chemikowi."Pozostał ogromny żal, bo miałyśmy bardzo dobry początek spotkania. Od trzeciej partii Chemik poprawił grę, a my się zakopałyśmy w tym wszystkim. W tie- breaku zagrałyśmy dobrą końcówkę, ale po słabym początku na pogoń było trochę za późno" - skomentowała środkowa rzeszowianek Zuzanna Efimienko-Młotkowska. Zaległy mecz 11. kolejki: Grupa Azoty Chemik Police - Developres SkyRes Rzeszów 3:2 (23:25, 17:25, 25:19, 25:16, 15:13) Grupa Azoty Chemik Police: Martyna Grajber, Indy Baijens, Jovana Brakocevic-Canzian, Olga Strantzali, Iga Wasilewska, Marlena Kowalewska - Paulina Maj-Erwardt (libero) - Paulina Bałdyga, Agnieszka Kąkolewska, Martyna Łukasik, Natalia MędrzykDevelopres SkyRes Rzeszów: Anna Stencel, Anna Kaczmar, Jelena Blagojevic, Zuzanna Efimienko-Młotkowska, Kiera Van Ryk, Alexandra Lazic - Aleksandra Krzos (libero) - Juliette Fidon-Lebleu, Magdalena Grabka, Marta Krajewska, Gabriela Polańska, Daria Przybyła (libero), Aleksandra Rasińska