Co prawda w ekstraklasie Developres SkyRes Rzeszów ma tyle samo punktów i jeden mecz rozegrany mniej, ale i tak pozycja drużyny z Radomia to sensacja. Po poprzednim, nieudanym sezonie drużyna Radomki przeszła kadrową rewolucję. Odeszło aż dziesięć zawodniczek, a klub pozyskał w ich miejsce nowe siatkarki. Były wśród nich Amerykanka i dwie Brazylijki. Ostatnio Radomka zakontraktowała jeszcze jedną brazylijską siatkarkę. Przyszła też doświadczona zawodniczka z ligi włoskiej Katarzyna Skorupa, a roli szkoleniowca podjął się Włoch Riccardo Marchesi, który pracował w lidze francuskiej. Wszystko to wypaliło, powstała mocna drużyna. Ostatnio jednak w meczu Pucharu Polski o wejście do finałowej czwórki Radomka męczyła się we własnej hali z przeciętnym #VolleyemWrocław. Gospodynie wygrały po dramatycznej walce 3:2. W ekipie wrocławianek pojawiły się głosy, że Radomka zlekceważyła rywalki wystawiając skład bez Skorupy. Tymczasem absencja podstawowej rozgrywającej była zupełne inna. Zawodniczka doznała kontuzji nadgarstka. "Nie można mówić o braku motywacji z naszej strony. To był przecież mecz o awans do najlepszej czwórki. Klubowi też przecież zależy na odnoszeniu sukcesów. W lidze idzie nam bardzo dobrze, a ten mecz pokazał, że potrafimy odnaleźć się w tak trudnych sytuacjach" - powiedział Marchesi. "Może dwa pierwsze sety nam nie wyszły, popełniłyśmy za dużo błędów. Obie drużyny walczyły z determinacją. Potem było już znacznie lepiej i to my awansowałyśmy do finału" - zaznaczyła zawodniczka Radomki Justyna Łukasik. Radomka rozegra w poniedziałek kolejny mecz ligowy. Podopieczne Marchesiego podejmą BKS Bostik Bielsko-Biała. Nie wiadomo jednak, czy będzie mogła zagrać Skorupa. Ile znaczy jej obecność w drużynie pokazał mecz z Volleyem.