Podczas gdy w nazwie mistrza kraju przybywają nowe człony, w pilskim klubie wciąż szuka się strategicznego sponsora. Nic zatem dziwnego, że w obecnych rozgrywkach Muszynianka jest jednym z głównych kandydatów do złota, a zawodniczki z Piły po cichu marzą o miejscu w czwórce. Trener PTPS Wojciech Lalek przyznaje, że przed niedzielnym pojedynkiem ma ciężki orzech do zgryzienia. "Nie da się ukryć, że w Muszyniance trudno znaleźć słabe punkty. Zresztą zarówno Muszynianka, jak i Aluprof, to zespoły kompletne i jakikolwiek inny skład finalistów będzie dużą sensacją. Owszem można pokonać i jedną, i drugą drużynę, ale w play off trzeba wygrać trzy mecze. A to raczej dla nas niemożliwe" - mówi Lalek. Szkoleniowiec "mineralnych" Bogdan Serwiński uważa, że mimo kilku osłabień (z klubu odeszły m.in. Milena Sadurek-Mikołajczyk, Agnieszka Bednarek-Kasza i Alena Hendzel), Piła jest wciąż mocnym zespołem. "Nawet nie jestem do końca przekonany, czy w porównaniu do poprzedniego sezonu jest to słabszy zespół. Może nie ma w nim indywidualności, jest za to kilka dziewczyn na dorobku. Piła to zespół, gdzie siłą jest kolektyw. Może zabrzmi to trochę trywialnie, ale rywalki nie mają nic do stracenia, ale przez to zagrają bez większej presji" - stwierdził Serwiński. Trener drużyny pilskiej uważa, że mecz rozegra się przede wszystkich w głowach i sferze mentalnej jego zawodniczek. "Wszystko zależy od tego z jakim nastawieniem wyjdą na boisko. Zdobyliśmy na początku sezonu sześć punktów, nie straciliśmy seta i wierzę, że to podbuduje dziewczyny. Muszynianka dopiero się rozkręca, nawet w każdym ze spotkań widać, że potrafi zaskoczyć dopiero po jakimś czasie. Na razie liczby nie pokazują ich potęgi - tylko 50 procent dobrego przyjęcia i skuteczność poniżej 40 procent. Imponują za to dobrym blokiem i tu jest największe zagrożenie" - przyznał Lalek. Mecze tych drużyn były czasami też wojenkami na słowa ich szkoleniowców - Serwińskiego i Jerzego Matlaka, który po objęciu reprezentacji, musiał zrezygnować z pracy w klubie. "Na pewno trenera Matlaka będzie mi brakować na ławce przeciwnika. Ceniłem sobie tę naszą rywalizację na parkiecie, a czasami i na konferencjach. Były jakieś drobne uszczypliwości, ale to wszystko w formie żartów. Prywatnie bardzo szanuję Jurka Matlaka" - przyznał Serwiński. Mecz w Pile rozegrany zostanie w niedzielę o godz. 14.45.