W fazie zasadniczej ŁKS Commercecon przegrał tylko jedno spotkanie. W fazie play-off nie przegrał dotąd ani jednego seta. Bielszczanki we wtorek nawiązały walkę z faworytkami tylko w trzeciej partii, ale i w niej zespół z Łodzi odrobił straty i nie dał się zaskoczyć. BKS, czwarty zespół sezonu zasadniczego, zagra o brązowy medal. Już pierwszy set zapowiadał, że bielszczanki mogą mieć we wtorek problemy z wygraniem choćby jednej partii. Drużyna z Łodzi rozpoczęła spotkanie od pewnych ataków i dobrej gry w obronie. To pozwalało im nie tylko kończyć pierwsze akcje po przyjęciu zagrywki, ale i obficie korzystać z kontrataków. Przewaga ŁKS-u błyskawicznie rosła. Z wyniku 13:5 po kilku minutach zrobiło się prowadzenie 20:8. Łodzianki znakomicie zagrywały, już w pierwszym secie zanotowały cztery asy serwisowe. Największe problemy rywalkom sprawiały zagrywki środkowych - Aleksandry Gryki i Kamili Witkowskiej. ŁKS wygrał 25:15. ŁKS Commercecon kontroluje kolejną partię W drugim secie serwisy łodzianek nie siały już takiego postrachu w szeregach gospodyń. Cały czas ŁKS był jednak skuteczny w ataku - prym w ofensywie wiodły Valentina Diouf i Zuzanna Górecka. Łącznie skończyły w tym secie 11 ataków. Tym razem jednak na boisku nie było już takiej różnicy klas, jak w pierwszej partii. To bielszczanki zdobyły punkt zagrywką - asem serwisowym popisała się Paulina Damaske. Przy stanie 15:12 dla ŁKS-u jego trener, Alessandro Chiappini, poprosił nawet o przerwę. To była jednak bardziej prewencja niż odpowiedź na realne zagrożenie ze strony rywalek. Po tej przerwie łodzianki odbudowały przewagę. Gdy punkt blokiem zdobyła Witkowska, prowadziły już sześcioma punktami. Sprytną “kiwką" z drugiej piłki popisała się co prawda Julia Nowicka, rozgrywająca BKS-u, ale to nie był sygnał do odrabiania strat. ŁKS wygrał 25:18, seta zakończył atak Witkowskiej. Łodzianki odrobiły straty. Po czterech latach zagrają o mistrzostwo Na początku trzeciej partii w końcu to BKS prowadził 2:0, bo w ataku pomyliła się Diouf. Po chwili problemy w przyjęciu miała też Paulina Maj-Erwardt, która nie radziła sobie z zagrywkami Damaske. Co prawda po błędzie przyjmującej w ataku na tablicy wyników pojawił się remis 10:10, ale po chwili gospodynie odbudowały dwupunktową przewagę. Gdy tylko łodzianki znów wyrównały - przy stanie 14:14 - trener gospodyń Bartłomiej Piekarczyk od razu poprosił o czas. Jego podopieczne mocno walczyły o przedłużenie rywalizacji, ich ataki napędzała Martyna Borowczak. Zagrywką pomogła Majka Szczepańska-Pogoda i BKS prowadził już 18:15. Podwójny blok Witkowskiej i Góreckiej doprowadził do kolejnego remisu - 20:20. O losach seta zdecydowała gra na przewagi. Po zagrywce Roberty Ratzke przyjezdne wygrały 27:25. W finale ŁKS zmierzy się z Developresem Bella Dolina Rzeszów, który we wtorek po raz drugi pokonał Grot Budowlanych Łódź. Pierwszy mecz o złoto ma zostać rozegrany 3 maja. Dzień wcześniej BKS zagra pierwszy mecz o brąz z Grot Budowlanymi Łódź.