PGE Atom Trefl dwa razy dotarł do finału tych rozgrywek, ale za każdym razem musiał uznać wyższość Tauronu MKS Dąbrowa Górnicza. W 2012 roku sopocianki przegrały w Radomiu 1:3, a rok później uległy w Pile, po niesamowicie zaciętym spotkaniu, w którym miały trzy piłki meczowe, 2:3. - Może zatem do trzech razy sztuka? Chciałybyśmy zwyciężyć w tym turnieju także dla Izy Bełcik, która w szatni trochę narzeka, że prawie wszystko już wygrała, tylko nigdy nie zdobyła Pucharu Polski. A była już kilka razy w finale i miała to trofeum na wyciągnięcie ręki. Wypadałoby też uzupełnić klubową gablotę, w której są chociażby dwa złote medale mistrzostw Polski, a nie ma krajowego pucharu - przyznała środkowa Maja Tokarska. W półfinale w Kędzierzynie-Koźlu sopocianki zmierzą się w sobotę z Budowlanymi Łódź, z którymi w środę zagrają, także na wyjeździe, w pierwszym spotkaniu ćwierćfinału play off. - To na pewno nie jest słaby rywal. Poza tym takie turnieje rządzą się swoimi prawami, wystarczy chwila nieuwagi, a jest się poza burtą tych rozgrywek. Na szczęście mamy spore doświadczenie w pucharowej rywalizacji - dodał Micelli. W drugim półfinałowym spotkaniu lider OrlenLigi po sezonie zasadniczym Chemik Police zagra z czwartym w tabeli Impelem Wrocław. Faworytem tej rywalizacji są mistrzynie Polski. - Na papierze Chemik jest bez wapienia najlepszym zespołem w ekstraklasie, ale jeśli spotkamy się z nimi w finale, nie jesteśmy bez szans na zwycięstwo. Warunek jest taki, że musimy zagrać na swoim najwyższym poziomie. Do Kędzierzyna-Koźla jedziemy w najsilniejszym składzie i chcemy zdobyć to trofeum. Wywalczenie Pucharu Polski jest jednym z naszych głównym celów w tym sezonie - podsumował włoski szkoleniowiec.