Siatkarki Giuseppe Cuccariniego bezsprzecznie górowały w rundzie zasadniczej Orlen Ligi, ale w najważniejszych dotychczas meczach sezonu, Pucharze Polski i Final Four Ligi Mistrzów nie zdołały potwierdzić swojej wielkości. Puchar Polski przegrały z PGE Atomem Trefl Sopot, a w rywalizacji o europejską dominację musiały uznać wyższość konkurentek z Włoch i Turcji.Mistrzostwo Polski to ostatnie w trwającym sezonie trofeum do zdobycia. Świadome tego policzanki, rozpoczęły półfinałową rywalizację z wysokiego "c" i już po kilku minutach gry prowadziły w pierwszej partii 13:6. Wrocławianki miały spore problemy z kończeniem pierwszej akcji, nawet jeśli zdołały dobrze przyjąć zagrywkę, nie potrafiły skończyć piłki. Za to ich rywalki bezlitośnie wykorzystywały każdą nadarzającą się okazję. - My w ogóle nie rozgrywamy i nie atakujemy, musimy natychmiast to poprawić - prosił na kolejnych przerwach trener Tore Aleksandersen. Prośby nie przyniosły rezultatu, podobnie jak wprowadzenie zmienniczek, Mroczkowskiej i Hagglund, która pozostała w wyjściowej szóstce także w drugim secie.Równie obiecująco dla miejscowych rozpoczęła się kolejna część meczu - 4:0. Szkoleniowiec wrocławianek szybko poprosił o przerwę, podczas której apelował do swoich podopiecznych: - Nikt za was nie zmieni przebiegu gry, musicie zrobić to same. Tym razem zawodniczki wzięły sobie do serca słowa trenera i błyskawicznie odrobiły straty, głównie dzięki czujnej grze na siatce (w czterech akcjach trzykrotnie punktowały blokiem). Wyraźnie wzmocniły też zagrywkę i poprawiły skuteczność w ataku, co bardzo szybko znalazło odzwierciedlenie w wyniku (11:16). Włoski szkoleniowiec Chemika próbował odwrócić niekorzystny bieg wydarzeń, wprowadzając na boisko zmienniczki, Kowalińską i Rabkę. Rezerwowe pomogły zniwelować straty (22:22), ale to wrocławianki, po ataku Katarzyny Mroczkowskiej cieszyły się ze zwycięstwa. Gospodynie popełniły aż 10 błędów własnych (na 5 przeciwniczek).Sporo dobrego w poczynania Impelu wniosła Jenna Hagglund, która przyspieszyła grę swojej drużyny i świetnie popracowała w polu serwisowym. To przy jej zagrywce w trzecim secie przyjezdne zdobyły 5 oczek z rzędu (3:8). Bezradny Cuccarini rozkładał ręce podczas rozmów z zawodniczkami, prosząc by bardziej skoncentrowały się na rywalizacji. Chwilę później desygnował do gry aż cztery zawodniczki z ławki (Jagieło, Rabkę, Krzos, Mróz), ale i one nie znalazły antidotum na coraz mocniejsze ataki wrocławianek - 8:18. - Jesteście usatysfakcjonowane swoją grą? - pytał retorycznie włoski szkoleniowiec Chemika podczas drugiej przerwy technicznej. - Czas ucieka, musimy coś zmienić - dodał. Ale to rywalki, które grały jak natchnione rozdawały karty w tym fragmencie gry. W czwartym secie role znów się odwróciły i tym razem to miejscowe przeszły do ofensywy. Niemiłosiernie obstrzeliwały zagrywką Mirę Topić, która miała ogromne problemy z dogrywaniem piłki, a jej koleżanki z kolei, w akcjach sytuacyjnych raz po raz nadziewały się na szczelną ścianę rąk policzanek (13:7, 22:12), które po ataku Any Bielicy doprowadziły do wyrównania bilansu setów. Piąta partia byłą najbardziej wyrównana i zacięta w całym spotkaniu, obydwie drużyny zostawiły na boisku wszystkie siły i umiejętności. Wyraźnie lepsze okazały się wrocławianki, które w decydującej fazie gry były skuteczniejsze w obronie i ataku, więcej krzywdy robiły też rywalkom zagrywką. Kolejny mecz rozegrany zostanie 13 kwietnia również w Szczecinie. Chemik Police - Impel Wrocław 2:3 (25:13, 23:25, 13:25, 25:13, 10:15) Stan rywalizacji play off (do trzech zwycięstw) 1-0 dla Impelu. Chemik: Maja Ognjenović, Sefana Veljković, Agnieszka Bednarek-Kasza, Anna Werblińska, Małgorzata Glinka-Mogentale, Ana Bjelica - Mariola Zenik (libero) - Aleksandra Krzos, Agnieszka Rabka, Izabela Kowalińska, Aleksandra Jagieło. Impel: Joanna Kaczor, Monika Ptak, Agnieszka Kąkolewska, Hana Cutura, Mira Topić, Magdalena Gryka - Agata Sawicka (libero) - Jenna Hugglund, Katarzyna Mroczkowska, Anita Kwiatkowska, Berit Kauffeldt.