Spotkanie lepiej rozpoczęły podopieczne Waldemara Kawki. Przejęły inicjatywę i zdecydowanie dominowały na boisku. Dobrymi zagrywkami popisała się belgijska rozgrywająca, Frauke Dirickx, a kolejne błędy Channon Thompson dały dąbrowiankom wysokie prowadzenie - 5:0. Do przerwy technicznej białostoczankom udało się zdobyć zaledwie jeden punkt. Po czasie pierwszą skuteczną akcję zaliczyła Thompson, Trynidadka, którą szkoleniowiec AZS-u przekwalifikował na pozycję przyjmującej. Kiwki Ewy Cabajewskiej czy odważne ataki Krystle Esdelle nie wystarczyły na dobrze dysponowany zagłębiowski zespół. Zawodniczki MKS-u systematycznie powiększały przewagę. Na drugą przerwę techniczną schodziły z ośmioma "oczkami" więcej od rywalek (16:8). Trener gospodyń próbował zmienić coś w grze swojego zespołu i wprowadził na boisko Laurę Tomsię oraz Ewelinę Polak, jednak nie przyniosło to spodziewanego skutku. "Akademiczki" obroniły dwie piłki setowe, ale jasne było, że tak dużej przewagi nie uda im się odrobić. Po ataku Katarzyny Zaroślińskiej siatkarki MKS-u prowadziły już 1:0. Gra gospodyń spotkania poprawiła się w drugiej partii meczu - dąbrowiankom nie szło już tak łatwo zdobywanie punktów. Asa serwisowego zaliczyła Esdelle, a do przerwy oba zespoły popisały się skutecznymi blokami. Maja Tokarska w duecie z Katarzyną Zaroślińską zatrzymały na siatce byłą koleżankę z zespołu, Natalię Kurnikowską (6:4), a po chwili gospodynie odpowiedziały tym samym - zatrzymały blokiem Elżbietę Skowrońską (7:5). Po błędzie Ewy Cabajewskiej zespoły zeszły na przerwę techniczną (8:5). Po niej pojawiło się kilka pomyłek w ataku i na tablicy wyników pojawił się remis (10:10). Chwilę później trybuny oszalały, bo po asie serwisowym Thompson AZS pierwszy raz w meczu wyszedł na prowadzenie (11:10). Miejscowe - po błędach MKS-u - odskoczyły rywalkom na dwa punkty (14:12), ale dąbrowianki szybko zmobilizowały się do lepszej i skuteczniejszej gry. Katarzyna Zaroślińska atakiem po prostej doprowadziła do wyrównania, a drugą przerwę techniczną "zarządziła" Maja Tokarska, zdobywając szesnasty punkt w ataku z obiegnięcia. Przewaga przyjezdnych powiększała się (19:15), a trener Tobolski zdecydował się na zmiany. Udane wejście miała Laura Tomsia, która razem z Edytą Rzenno zatrzymała na siatce Katarzynę Zaroslińską (20:17). W końcówce ponownie lepsze były siatkarki Tauronu, a ostatni punkt zdobyły dzięki pomyłce w ataku Natalii Kurnikowskiej. Błąd ten dał drużynie gości prowadzenie 2:0. Od udanej akcji środkiem rozpoczęły trzecią odsłonę białostoczanki. Swoje umiejętności w zagrywce zaprezentowała Aleksandra Liniarska posyłając na stronę gospodyń piłkę, z odbiorem której sobie nie poradziły. W ataku dobrze spisywała się Katarzyna Zaroślińska (4:3). "Akademiczki" nie poddawały się - z doświadczenia skorzystała Ewa Cabajewska, która tak splasowała piłkę w narożnik boiska, że libero Krystyna Strasz nie była w stanie tego podbić. Dąbrowianki odpowiedziały na to skutecznym atakiem Charlotte Leys z lewego skrzydła oraz zablokowaniem skocznej Trynidadki, Sinead Jack (8:5). Po przerwie technicznej ponownie przypomniała o sobie Cabajewska, wykonując pojedynczy blok (9:8). Błędy w AZS-ie i konsekwentna gra Dąbrowy zmusiły trenera Tobolskiego do poproszenia o czas. Kiedy po przerwie zawodniczki z podlaskiego zdobyły trzy "oczka" z rzędu, na ten sam krok zdecydował się Waldemar Kawka. Nie przyniosło to zamierzonego skutku, bowiem punktowały gospodynie. Przy stanie 17:14 obudziła się nadzieja w białostockich kibicach, ale dąbrowianki szybko ostudziły emocje i doprowadziły do remisu po 17. Nieporozumienia i błędy w końcówce, które popełniły gospodynie, dały przyjezdnym kolejne punkty, a podwójne odbicie Laury Tomsi zakończyło spotkanie. Tauron MKS Dąbrowa Górnicza wygrał 3:0 i z dwoma zwycięstwami na koncie plasuje się w czołówce tabeli ORLEN Ligi. AZS Białystok - Tauron MKS Dąbrowa Górnicza 0:3 (16:25, 20:25, 20:25) AZS Białystok: Cabajewska, Kurnikowska, Jack, Krystle, Thompson, Rzenno, Bulbak (libero) oraz Chmiel, Tomsia, Polak. TAURON MKS: Dirickx, Leys, Tokarska, Zaroślińska, Skowrońska, Liniarska, Strasz (libero) oraz Staniucha-Szczurek, Śliwa, Kaczor. MVP: Maja Tokarska Komentarze pomeczowe: Magdalena Śliwa (kapitan Tauronu MKS-u Dąbrowa Górnicza): Spodziewałyśmy się dzisiaj bardzo walecznej drużyny z drugiej strony siatki - tak właśnie było w drugim i trzecim secie. Zwycięstwo cieszy, bo zespół z Białegostoku w miarę upływu czasu nakręcał się i gra wyglądała coraz lepiej. Duże brawa należą się dziewczynom z mojego zespołu, które zachowały zimną krew i do końca ciągnęły grę, a mecz się skończył wynikiem 3:0. Ewa Cabajewska (kapitan AZS-u Białystok): Gratuluję zespołowi z Dąbrowy Górniczej. My się nie oszukujemy - gramy o zupełnie inne cele niż dzisiejsze rywalki. Będziemy się zgrywać, walczyć o każdy punkt. Jesteśmy młodą drużyną i musimy wyeliminować proste błędy i wtedy będzie nam się grało troszeczkę łatwiej. Musimy ustabilizować zagrywkę, bo kto ma silny serwis ten potrafi odrzucić przeciwnika od siatki i wykorzystać blok, którym może kąsać każdą drużynę. Zagrywka to nasz atut i myślę, że będziemy mogły cieszyć się z większej ilości punktów zdobywanych tym elementem. Dziękuję też mojej drużynie z waleczność. Trochę z późno się obudziłyśmy. Może gdybyśmy od początku weszły w ten mecz, od pierwszego seta, to pewnie inaczej by to wszystko wyglądało. A tak na razie mamy zero punktów. Waldemar Kawka (trener Tauronu MKS-u Dąbrowa Górnicza): Cieszymy się z trzech punktów, bo to było dla nas najważniejsze, by w Białymstoku nic nie stracić. Początek sezonu mamy udany, na koncie są dwa zwycięstwa po dwóch trudnych spotkaniach. Gratuluję swojemu zespołowi zwycięstwa, ale muszę przyznać, że podobał mi się zespół z Białegostoku - waleczny, ambitny. Były takie momenty, kiedy piłka nie chciała spaść po drugiej stronie siatki. Widać też było, że białostoczanki grały pierwszy raz przed własną publicznością, a wtedy gra się bardzo trudno, czego my doświadczyliśmy tydzień temu. Było dużo nerwów, emocji - kobiety tak grają. Myślę, że bardzo złych wniosków dotyczących zespołu z Białegostoku bym nie wyciągał. Poczekajmy, zobaczymy co będzie dalej, ale uważam, że AZS niejednemu zespołowi krwi jeszcze napsuje. Czesław Tobolski (trener AZS-u Białystok): Gratuluję zwycięstwa zespołowi z Dąbrowy. Bardzo dużo pracy czeka mój zespół. Taktycznie zagraliśmy źle. Naszym atutem był blok, radziliśmy sobie w tym elemencie. Jestem zdziwiony, że przyjmowaliśmy na tyle, na ile mogliśmy, ale na pewno wyciągniemy z tego wnioski. Będziemy konsekwentnie pracować nad taktyką, głównie taktyką ataku, gdzie można grać szybciej, lepiej, bardziej kombinacyjnie. Postawa dziewcząt mnie zadowala - były zaangażowane. Braki jeszcze są i nad tym będziemy pracowali.