Po ośmiu kolejkach ekstraklasy siatkarek Impel Wrocław z jedną porażką na koncie zajmuje drugie miejsce w ligowej tabeli. Wyżej jest tylko Chemik Police, który w tym sezonie przegrał zaledwie dwa sety i pozostaje niepokonany. - Kiedy wicelider gra z liderem, musi to być szlagierowy pojedynek. Mimo, że do meczu pozostało jeszcze kilka dni, już odczuwamy większe zainteresowanie tym spotkaniem. Liczę, że w niedzielę hala Orbita zapełni się do ostatniego miejsca - powiedział Grabowski. Do tej pory na meczach Impelu w hali Orbita zasiadało średnio około dwóch tysięcy kibiców, ale w niedzielę ma być ich o tysiąc więcej. Więcej hala Orbita już nie pomieści. Mimo doskonałych wyników, włodarze wrocławskiego klubu tonują optymistyczne nastroje. Trener Tore Aleksandersen narzekał po ostatnim spotkaniu, że jego zespołowi ciągle zdarzają się przestoje w grze i traci wówczas dużo punktów. Posunął się nawet do stwierdzenia, że jeżeli nie wyeliminują błędów, to może być naprawdę źle. - Mówimy o tym od kilku tygodni. Jeżeli się w końcu z tym problemem uporamy, możemy zrobić duży krok do przodu w naszej grze - dodał Aleksandersen. W podobnym tonie wypowiadał się prezes Grabowski, który uważa, że Impel nie przeszedł jeszcze poważnego testu. Takim może być dopiero właśnie pojedynek z Chemikiem. - Zespół z Polic nie przez przypadek pozostaje niepokonany. To silny rywal i właśnie w meczach z takim przeciwnikiem wychodzi prawdziwa wartość zespołu. Stać nas na lepszą grę i będziemy musieli zagrać lepiej, aby w niedzielę wygrać - dodał prezes. Niedzielny mecz wywołuje duże zainteresowanie też w samych Policach. Chemik organizuje wyjazd do Wrocławia dla swoich kibiców, których może się w hali Orbita pojawić blisko stu. - W ciemno biorę pięciosetowy mecz i wygrany przez nas tie-break. Niech to będzie prawdziwe święto kobiecej siatkówki - podsumował szef Impelu. Mecz Impel - Chemik w niedzielę o godzinie 14.45.