Pięć razy z rzędu mistrzostwo Polski zdobywały siatkarki AZS AWF Warszawa. Było to w latach 1962-66. Jeszcze wcześniej, bo przed drugą wojną światową warszawski AZS triumfował przez siedem kolejnych lat (1929-35). To rekordy, do których coraz bliżej Chemikowi, który wygrywa ligę nieprzerwanie od 2014 r. Gdy jesienią 2013 r Chemik jako beniaminek startował w lidze, już przed rozpoczęciem rozgrywek wszyscy w środowisku siatkarskim zawieszali na szyjach policzanek złote medale. Anna Werblińska, Agnieszka Bednarek-Kasza, Katarzyna Gajgał-Anioł i liderka Małgorzata Glinka-Mogentale miały być gwarantami mistrzostwa. Tak się też stało. Chemik zdominował ligę, a po zakończeniu rozgrywek jeszcze się wzmocnił zaciągiem z Serbii ze Stefaną Veljkovic w roli głównej. Potem rok po roku z zespołu odchodziły najbardziej utytułowane polskie siatkarki przedkładając życie prywatne ponad sukcesy sportowe. W ciągu dwóch ostatnich sezonów policzanki przeszły kompletną przebudowę. Ze składu zgłoszonego do sezonu 2016/17 pozostały już tylko dwie siatkarki: Bednarek-Kasza oraz libero Aleksandra Krzos. Już przed rokiem w Policach nastąpiła mała rewolucja. Zespół opuściły Werblińska, Mariola Zenik, Joanna Wołosz, Aleksandra Jagieło czy Madelaynne Mogentalle. Mimo tego ekipa - jak na polskie warunki - nadal była bardzo mocna. Pozostała Velijkovic, na stałe na atak przeszła Malwina Smarzek. Przyjęcie +trzymała+ Natalia Mędrzyk, a na środku siatki brylowały Bednarek-Kasza i Gajgał-Anioł. Do tego w trakcie sezonu doszła doświadczona Straszimira Simeonowa. Wobec spadającego poziomu Polskiej Ligi Siatkówki chemiczki nadal dominowały, a wygrane w finale sety z ŁKS Commercecon Łódź 25:9 i 25:4 mogą świadczyć o przepaści, jaka dzieliła mistrzynie od reszty zespołów. Latem zespół przeszedł drugą fazę przebudowy. "Na pewno jesteśmy młodsi, a jak silni pokaże parkiet" - powiedział prezes klubu Paweł Frankowski. Najbardziej bolesne odejścia to Veljkovic i Smarzek. Obie trafiły do ligi włoskiej. Z zakończeniem kariery Izabeli Bełcik i Gajgał-Anioł liczono się od dawna. Katarzyna Zaroślińska-Król przez większość poprzedniego sezonu leczyła kontuzje i Chemik ligę wygrał praktycznie bez niej. Z kolei Amerykanka Alex Holston już na początku sezonu pokazała, że daleko jej jeszcze do poziomu europejskiego. Po stronie zysków są przede wszystkim Amerykanka Chiaka Ogbogu oraz młode Polki - rozgrywająca Marlena Pleśnierowicz i atakująca Magdalena Stysiak. Ta ostatnia, to niespełna 18-letnia wychowanka klubu wypożyczana w ostatnich sezonach, by nabrała doświadczenia. Latem zdobyła brąz mistrzostw Europy juniorek w Albanii i tytuł najlepszej atakującej turnieju. Ogbogu ma w Policach zastąpić Veljkovic, czyli być gwiazdą numer jeden. "Ma świetny blok, atakuje na poziomie ponad trzech metrów. Obserwowaliśmy ją długo w lidze włoskiej zanim zdecydowaliśmy się na transfer" - przyznał Radosław Anioł, dyrektor sportowy Chemika. Niezaprzeczalnym atutem klubu jest trener pierwszego zespołu Marcello Abbondanza. To Włoch ma poprowadzić chemiczki do szóstego tytułu z rzędu. "Lubię pracować z młodszymi zespołami, ponieważ młode siatkarki da się najwięcej nauczyć. Zazwyczaj mają dużo motywacji i chcą pracować, a dla mnie to najważniejsze. Musimy zrozumieć, że sam potencjał nie wystarczy. Jeśli dołożymy do niego pracę, możemy być silną ekipą" - przyznał szkoleniowiec. Klub nie zmienia celów. Po raz kolejny ma to być potrójna korona w Polsce i doby wynik w Lidze Mistrzyń. Trzech trofeów po raz kolejny zdobyć się nie uda, bo na tydzień przed startem ligi Chemik przegrał w Superpucharze z Budowlanymi Łódź 2:3. "Co do szans w Lidze Mistrzyń, będę mógł mówić dopiero po losowaniu, które odbędzie się na początku listopada" - przyznał prezes Frankowski. Chemik zmagania ligowe rozpocznie na własnym parkiecie w Policach w poniedziałek 5 listopada meczem z Legionovią.