Chemik jest najbardziej utytułowanym klubem w polskiej, żeńskiej siatkówce w tym wieku. Zdobywał tytuł w latach 2014-2017, a wcześniej dwukrotnie sięgał po złoto w 1994 i 1995. Przez ostatnie lata zbudowany w Policach "Dream Team" znacznie odstawał od pozostałych drużyn. W bieżącym sezonie różnice już nie są tak duże, ale i zespół wydaje się słabszy. Odejścia Anny Werblińskiej, Marioli Zenik, Jeleny Blagojević czy Madelaynne Montano nie zostały zrekompensowane. Prawdziwą porażką klubu był niesfinalizowany transfer Maret Balkenstein. Wprawdzie chemiczki poniosły w zasadniczym sezonie LSK tylko dwie porażki (obie z Developresem Rzeszów), ale cieniem na występach kładły się przegrane w innych rozgrywkach: Superpucharze (z Grot Budowlanymi) i Pucharze Polski (z pierwszoligową Radomką Radom). W Lidze Mistrzyń też zawiodły, gdyż nie awansowały do fazy "Best of Six". Klub pożegnał się z trenerem Jakubem Głuszakiem. "Faktem jest, że od początku sezonu miałyśmy pod górkę. Nie sprzyjało nam zamieszanie ze składem, zmiany i kontuzje. Ale teraz czuję, że w końcu wychodzimy na prostą. To dobrze, bo właśnie rozpoczynamy najważniejszą rywalizację w lidze. Nasz cel jest jasny - chcemy piąty raz z rzędu zdobyć mistrzostwo Polski" - powiedziała Katarzyna Gajgał-Anioł. W półfinale policzanki zmierzą się z Grot Budowlanymi; pierwszy mecz w niedzielę, rewanż we wtorek w Łodzi (ew. trzeci 21 kwietnia w Policach). Będzie to rywalizacja zespołów, które mają sobie coś do udowodnienia. Przed rokiem Chemik pokonał łodzianki w wielkim finale tracąc ledwie seta. Z kolei na początku trwającego sezonu Grot zrewanżował się, wygrywając mecz o Superpuchar. W sezonie zasadniczym Chemik wygrał z Budowlanymi 3:0 u siebie i 3:1 na wyjeździe. "To jest półfinał. Zapomnijmy o tym środowym meczu. Teraz trzeba wygrać dwa, by uzyskać awans. Mamy wielki szacunek dla rywalek. Tym bardziej, że do ich składu dojdzie w niedzielę Gabriela Polańska. To duże wzmocnienie środka bloku" - opowiada Gajgał-Anioł. Zdaniem doświadczonej środkowej Chemika, zespół policki zmienił oblicze odkąd w marcu drużynę przejął doświadczony włoski szkoleniowiec Marcello Abbondanza. "Widzimy doskonale, że trener ma swoją filozofię siatkówki i konsekwentnie jej od nas wymaga. Ciężko trenujemy, by grać tak, jak on chce i to już przynosi efekty. Ponadto po odpadnięciu z Ligi Mistrzyń już nie gramy systemem środa-sobota. Jesteśmy bardziej wypoczęte, co też pozytywnie wpływa na naszą grę" - wyliczyła Gajgał-Anioł. Nie chce jednak zdradzać, na czym polega filozofia gry Abbondanzy. Trener Chemika w play off nie będzie mógł korzystać z kontuzjowanych Katarzyny Zaroślińskiej-Król i Alex Holston.