W ubiegłym sezonie łodzianki sięgnęły po historyczny, bo pierwszy w historii klubu medal. Wywalczone wówczas srebro rozbudziło apetyt na kolejne sukcesy - m.in. wywalczone już w tych rozgrywkach Superpuchar i Puchar Polski. Jak przyznają w Budowlanych do kolekcji brakuje jeszcze sukcesu w lidze, choć przed rozpoczęciem fazy play off nikt nie mówi o konkretnym kolorze krążka. "Chciałabym mieć medal, a jakiego koloru on będzie, pokaże czas. Jesteśmy ostrożne, bo nasza forma w tym sezonie trochę faluje" - wyjaśniła libero Agata Witkowska. Z tego powodu i kilku porażek z teoretycznie słabszymi drużynami, wicemistrzynie kraju rundę zasadniczą zakończyły dopiero na czwartym miejscu, które nie do końca satysfakcjonuje trenera Krzyształowicza. "Nie można deprecjonować innych zespołów, ale w meczach, w których przegrywaliśmy graliśmy bardzo słabo. Szybko przechodziliśmy jednak nagłą metamorfozę i z mocnymi rywalami potrafiliśmy grać bardzo dobrze i wygrywać. Wychodzi więc na to, że kiedy rywalizujemy z nożem na gardle i o poważną stawkę potrafimy to wytrzymać i gramy najlepiej. To jest bardzo pozytywne w kontekście play off" - tłumaczył szkoleniowiec. Awansując z czwartej pozycji Grot Budowlani już w półfinale trafił na Chemika, najlepszą drużynę pierwszej fazy rozgrywek i triumfatora w czterech minionych sezonach. "To bardzo dobry zespół i pretendent do zdobycia złotego medalu, ale naszym celem jest z nim wygrać. Mam nadzieję, że tak stanie się już w niedzielę w Policach, a jeśli nie w niedzielę, to we wtorek w Łodzi" - przekonywała Witkowska. Obie ekipy zmierzyły się w ostatniej kolejce fazy zasadniczej. W środę w Łodzi 3:1 zwyciężyły policzanki. "Graliśmy w tym meczu na pełnym zaangażowaniu, choć nie odkrywaliśmy jeszcze wszystkich kart. Dziewczyny dostały trochę więcej wolnej ręki, ale jakość zagrań i technika miały być najwyższe. Nie można bowiem pozwolić sobie na nijakość, bo wtedy traci się pewność siebie i trudno byłoby nagle włączyć głowy na niedzielny pojedynek o taką stawkę" - przyznał opiekun siatkarek z Łodzi. W środę szkoleniowiec oszczędzał Gabrielę Polańską, która w ogóle nie pojawiła się na boisku, ale - jak poinformował Krzyształowicz - na półfinał doświadczona środkowa będzie w pełni gotowa do gry. Gra toczy się do dwóch zwycięstw. W drugim półfinale Developres SkyRes Rzeszów będzie rywalizować z drugim łódzkim zespołem - ŁKS Commercecon.