Podobnie jak w drugiej półfinałowej parze, inauguracyjne spotkanie Trefla z Muszynianką zakończyło się triumfem gości. O ile jednak Chemik Police przegrał z Impelem Wrocław 2:3, o tyle sopocianki uległy drużynie z Muszyny praktycznie bez walki 0:3. "Musimy szybko odnaleźć swój styl. W naszej grze jest bowiem bardzo wiele elementów, które trzeba poprawić. Nie uważam jednak, że rywalki spisywały się rewelacyjnie w obronie, bo to my nie zrobiliśmy za wiele, aby zmusić je do błędu. Graliśmy bowiem za wolno. Generalnie wypadliśmy w tym spotkaniu podobnie jak w rozegranej pod koniec listopada w Ergo Arenie konfrontacji z tą drużyną, z którą również przegraliśmy 0:3" - ocenił. Przyczyn zdecydowanej porażki włoski szkoleniowiec doszukuje się również w terminarzu obu zespołów - ćwierćfinałową rywalizację z Tauronem Banimex MKS Dąbrowa Górnicza ekipa z Muszyny zakończyła 22 marca, natomiast sopocianki wyeliminowały Budowlanych Łódź dopiero 1 kwietnia, a później rywalizowały również w Pucharze CEV - rewanżową finałową potyczkę z Dynamem Krasnodar rozegrały w sobotę. "Do kolejnych ważnych spotkań przystąpiliśmy zbyt szybko, podczas kiedy Muszynianka miała prawie miesiąc, aby przygotować się do meczów z nami. Musimy zdecydowanie przestawić się na ligę i zacząć wreszcie grać w siatkówkę" - przyznał. Sopocianki nie mają za wiele czasu, aby dokonać korekt w swojej grze, bowiem drugie półfinałowe spotkanie odbędzie się także w Ergo Arenie już w piątek o godzinie 20. "Mamy zatem tylko jedną noc, aby wrócić do dyspozycji, którą niedawno prezentowaliśmy. W pierwszym półfinałowym meczu dostaliśmy cios w twarz, który powinien nas jednak obudzić" - podsumował Lorenzo Micelli.