Rewanżowe spotkanie odbędzie się w czwartek 24 stycznia w Turcji. Pierwsze dwa punkty zdobyła dla wicemistrzyń Turcji Małgorzata Glinka-Mogentale i praktycznie cały inauguracyjny set toczył się pod dyktando siatkarek Vakifbanku. Przyjezdne prowadziły już 23:20 i w tym momencie szkoleniowiec Atomu Trefl Adam Grabowski poprosił o przerwę w grze. Po powrocie na parkiet role całkowicie się odwróciły - to mistrzynie Polski przejęły inicjatywę, a rywalki nie zdołały już powiększyć swojego punktowego dorobku. Znakomicie w tym fragmencie spisywała się zwłaszcza Klaudia Kaczorowska, która zdobyła aż cztery z pięciu punktów swojego zespołu. Jeden z jej ataków, po którym sopocianki wyszły na prowadzenie 24:23, wzbudził jednak ogromną irytację trenera tureckiej drużyny Giovanniego Guidettiego, który uważał, że piłka nie dotknęła bloku jego zawodniczek. Te protesty zdały się na nic, a w kolejnej akcji nie było już żadnych wątpliwości - tym razem Kaczorowska ewidentnie obiła ręce blokujących przeciwniczek i gospodynie objęły sensacyjne prowadzenie 1:0. W kolejnych partiach przewaga Vakifbanku, który w tym sezonie nie przegrał jeszcze meczu, nie podlegała żadnej dyskusji. Co prawda w trzecim secie mistrzynie Polski, głównie za sprawą Rachel Rourke wygrywały 11:8, jednak za chwilę, po sprytnym zagraniu rozgrywającej Naz Aydemir, zrobiło się 14:11 dla przyjezdnych. Od stanu 20:15 dla wicemistrzyń Turcji siatkarki Atomu nie zdobyły punktu. Triumf w tej partii ekipy ze Stambułu przypieczętowała efektownym atakiem Serbka Jovana Brakocevic. Zawodniczki Vakifbanku wygrały to spotkanie, wykorzystując trzecią piłkę meczową - tym razem skutecznym zagraniem popisała się Gozde Kirdar Sonsirma. Powiedzieli po meczu: Giovanni Guidetti (trener Vakifbanku Stambuł): - Atom Trefl to silny zespół, który ma w składzie bardzo dobrą rozgrywającą i dlatego to zwycięstwo nie przyszło nam łatwo. Wpływ na to miał również fakt, że przez długi czas nie rywalizowaliśmy ze zbyt wymagającymi rywalami. Ostatni trudniejszy mecz rozegraliśmy w połowie grudnia i dlatego w pierwszym secie nie mogliśmy złapać odpowiedniego rytmu i popełniliśmy w nim zbyt wiele błędów Pomimo zwycięstwa musimy w Stambule zachować czujność, żeby ponownie nie dać się zaskoczyć sopockiemu zespołowi. Adam Grabowski (trener Atomu Trefla): - Pomimo porażki czuję się zdecydowanie lepiej niż w sobotę, kiedy przegraliśmy u siebie 0:3 z Impelem Wrocław. Mam nadzieję, że tym spotkaniem udowodniliśmy, że takie ligowe wpadki nie będą się nam już przytrafiać. O naszej porażce zadecydowały głównie błędy własne, których popełniliśmy zdecydowanie za dużo. Widać to zwłaszcza po statystykach, bo w bloku wyszliśmy z tureckim zespołem na równo, a w ataku również specjalnie mu nie ustępowaliśmy, natomiast w przyjęciu nasza drużyna była nawet lepsza. Małgorzata Glinka-Mogentale (siatkarka Vakifbanku): - Cieszymy się z tego zwycięstwa, tym bardziej, że nie był to dla nas łatwy mecz. Przyszło nam grać w ogromnym obiekcie, którego nie zdołaliśmy dobrze przed spotkaniem poznać i czułyśmy się w nim trochę nieswojo. Także sopocianki zrobiły wszystko, aby uprzykrzyć nam życie. Wydaje mi się, że ten mecz mógł podobać się kibicom. Izabela Bełcik (kapitan Atomu Trefla): - Uważam, że tego występu nie musimy się wstydzić. Przegrałyśmy przecież z najlepszym zespołem w Europie, którego siła ognia jest porażająca. Pomimo tego udało nam się częściowo zniwelować ten atut i podbić wiele ataków rywalek. Niestety, same byłyśmy niezbyt cierpliwe przy rozgrywaniu własnych akcji, zwłaszcza przy drugim odbiciu, kiedy nadmiernie panikowałyśmy. Nie potrafiliśmy również w pełni wykorzystać własnej zagrywki. Atomu Trefla Sopot - Vakifbank Stambuł 1:3 (25:23, 18:25, 15:25, 21:25) Atom Trefl: Izabela Bełcik, Anna Podolec, Julia Szeluchina, Justyna Łukasik, Rachel Rourke, Klaudia Kaczorowska - Mariola Zenik (libero) - Magdalena Kuziak, Dorota Wilk, Anita Kwiatkowska. Vakifbank: Gozde Kirdar Sonsirma, Jovana Brakocevic, Małgorzata Glinka-Mogentale, Bahar Toksoy, Christiane Furst, Naz Aydemir - Gizem Guresen (libero) - Saori Kimura, Melis Ayse Gurkaynak. Sędziowali: Claude Kriescher (Belgia) i Giennadij Kondakow (Ukraina). Widzów: 2500.