14 lat - tyle Kraków czekał na siatkówkę na ekstraklasowym poziomie. Do wielkich tradycji pod Wawelem chce nawiązać Trefl Proxima. Debiut przed krakowską publicznością odbył się w wizytówce miasta Tauron Arenie Kraków. Po drugiej stronie siatki stanął zaś zespół, który w ostatnich latach rządzi na polskich ligowych parkietach - Chemik Police. Mistrzynie Polski udzieliły beniaminkowi srogiej lekcji siatkówki. W pierwszej partii wyrównana walka trwała tylko na początku do stanu 3:3. Późnij górę wzięło doświadczenie i zdecydowanie większe ogranie przyjezdnych na wysokim poziomie. W Chemiku roi się bowiem od aktualnych lub byłych reprezentantek Polski. Nazwiska Izabeli Bełcik, Katarzyna Zaroślińskiej, Katarzyny Gajgał-Anioł czy choćby Natalii Mędrzyk są doskonale znane kibicom. Gwiazdą numer jeden jest natomiast serbska środkowa, aktualna mistrzyni Europy, Stefana Velijković, której atomowe ataki z krótkiej robiły wrażenie. Krakowianki grały niesamowicie ambitnie. Duże brawa zebrały za długą akcję przy stanie 4:9, kiedy to w obronie wyprawiały cuda i zostały za to nagrodzone. Ambicja to jednak jeszcze za mało, żeby nawiązać walkę z tak utytułowaną drużyną, jak Chemik. Organizacja gry, zwłaszcza w defensywie, Trefla Proximy jest już całkiem dobra, o czym świadczy wiele podbitych piłek w obronie. Problem jednak pojawiał się, kiedy trzeba było kończyć kontry. Wyraźnie brakuje siły ognia w krakowskiej drużynie mimo ciekawego rozegrania Węgierki Zsuzsanny Talas, której dosyć często udawało się gubić blok rywalek. Podopieczne Jakuba Głuszaka wykorzystywały z zimną krwią każdy błąd gospodyń i seryjnie zdobywały punkty. Głównie Mędrzyk (7 pkt) i Zaroślińska (6 pkt) napsuły najwięcej krwi gospodyniom. Pierwszy set wyraźnie wygrany przez obrończynie tytułu 25:16. W drugiej partii policzanki nie zwalniały tempa. Już na początku przyjezdne wypracowały sobie kilka punktów przewagi i chyba poczuły się zbyt pewnie. Krakowianki skrzętnie z tego skorzystały. Kapitan Trefla Proximy Ewelina Brzezińska poderwała koleżanki do walki. W jej ślady poszły środkowe Justyna Łukasik i Sarah Clement. Po asie serwisowym Amerykanki było już tylko 10:12. Trener Jakub Głuszak natychmiast zareagował i podczas przerwy przywołał swój zespół do porządku. Policzanki od razu wrzuciły wyższy bieg i sytuacja wróciła do normy, czyli wyraźnej przewagi mistrzyń Polski, które drugą odsłonę wygrały w identycznych rozmiarach, jak pierwszą. Trener Trefla Proximy Alessandro Chiappini dokonał kadrowych roszad w trzecim secie. W wyjściowej szóstce pojawiły się: Paula Słonecka, Martyna Łukasik, Jowita Jaroszewicz i Klaudia Kulig. Zmiany przyniosły skutek. Rezerwowe grały odważnie i, co najważniejsze, skutecznie. Na 8:8 wyrównała asem Justyna Łukasik. Serię krakowianek przerwała efektownym atakiem z przesuniętej krótkiej Veljković. Potem jednak doskonale blokiem zagrały gospodynie, a zwłaszcza Słonecka (12:12). Krakowianki złapały wiatr w żagle i kolejne dwa punkty również zapisały na swoim koncie dzięki bardzo dobrym zagrywkom (14:12). Potem sporo krwi mistrzyniom napsuła serwisem leworęczna Agnieszka Woźniak. Trefl Proxima prowadziła już 18:16 i wtedy o czas poprosił Głuszak. Jego podopieczne odrobiły straty (19:19). Końcówka dostarczyła kibicom sporo emocji, bo gospodynie walczyły bez żadnych kompleksów. Dwa błędy w ataku Martyny Łukasik i as serwisowy Sladjany Mirković sprawiły, że to Chemik wygrał 25:22 i cały mecz 3:0. Trefl Proxima Kraków - Chemik Police 0:3 (16:25, 16:25, 22:25) Trefl Proxima Kraków: Zsuzsanna Talas, Sarah Clement, Daria Paszek, Justyna Łukasik, Ewelina Brzezińska, Kinga Hatala, Kinga Wysokińska (libero) oraz Adrianna Budzoń, Martyna Łukasik, Paula Słonecka, Klaudia Kulig (libero), Agnieszka Woźniak Chemik Police: Bianka Busa, Katarzyna Gajgał-Anioł, Izabela Bełcik, Stefana Veljković, Natalia Mędrzyk, Katarzyna Zaroślińska, Aleksandra Krzos (libero) oraz Sladjana Mirković Z Tauron Areny Robert Kopeć