Czwartkowy komunikat DevelopResu informujący, że Antiga od nowego sezonu będzie trenerem brązowych medalistek ostatniego sezonu, wywołał duże poruszenie w siatkarskim środowisku. W komentarzach dominowały określenia takie jak: zaskoczenie, szok i wielka niespodzianka. "Zupełnie się nie spodziewałem, że wywoła to aż takie reakcje, ale to fajnie" - przyznał ze śmiechem Francuz. W ostatnich tygodniach przedstawiano go jako kandydata do zastąpienia w ZAKS-ie Kędzierzyn-Koźle Andrei Gardiniego. Spekulowano także, czy nie poprowadzi Paris Volley, którego jest udziałowcem, ale sam to później zdementował. W roli trenera zadebiutował w 2014 roku, gdy objął męską reprezentację Polski. Zrobił to tuż po zakończeniu kariery zawodniczej. Zatrudnienie słynnego wówczas przyjmującego było autorskim pomysłem ówczesnego prezesa Polskiego Związku Piłki Siatkowej Mirosława Przedpełskiego. Wiele osób wówczas także było bardzo zaskoczonych tym wyborem, zwłaszcza że "Biało-Czerwonych" czekał w tamtym sezonie występ w mistrzostwach świata, które organizowane były w kraju. Francuz wówczas sprostał wielkim oczekiwaniom i wraz z podopiecznymi zdobył złoto. "Sam bardziej byłem zaskoczony, gdy dostałem propozycję z PZPS niż teraz z DevelopResu. Nie jest to bowiem pierwszy raz, gdy otrzymałem ofertę prowadzenia kobiecej drużyny. Dwa lata temu także zgłosił się do mnie pewien klub" - zaznaczył Antiga. Wówczas jednak wybrał możliwość prowadzenia Onico Warszawa. W klubie tym pracował przez ostatnie dwa lata i w zakończonym niedawno sezonie wywalczył wicemistrzostwo kraju. "Onico było wówczas ciekawym projektem. Mieszkałem już wówczas w stolicy i ucieszyła mnie możliwość pracy na miejscu" - uzasadnił. Przyznał, że musiał się zastanowić nad propozycję rzeszowskiego klubu. "Oczywiście, że miałem wątpliwości. Ale wiele rzeczy przemawiało za tym, aby spróbować. To coś nowego, wyzwanie, a lubię się ich podejmować. Na "tak" przemawiały też warunki pracy, miasto, hala, kibice, drużyna. Wszystko mi się podoba" - wyliczał Francuz. DevelopRes to brązowy medalista Ligi Siatkówki Kobiet z 2017 i obecnego roku. Antiga ma świadomość, że nie trafił do drużyny, która jest dopiero na etapie budowania, ale już należy do krajowej czołówki. "Ten ostatni brąz to był duży sukces zespołu. Będziemy pracować, by utrzymać ten poziom albo zdobyć jeszcze więcej. To cel klubu i mój. To duże wyzwanie, ale podoba mi się. Znowu chcę grać o finał, ale tym razem z kobietami" - zadeklarował. Zdaje sobie też sprawę, że praca z siatkarkami może mieć inną specyfikę niż z mężczyznami. "Słyszałem o tym. Prawdopodobnie będę musiał nieco zmienić swój styl pracy. Ale mam czas, by się do tego przygotować, przeanalizować i przemyśleć to dobrze. Zobaczymy, jak to dokładnie będzie wyglądało" - zaznaczył. Francuz przyznał, że konsultował pomysł zatrudnienia w stolicy Podkarpacia z kilkoma osobami. Zachęciły go przykłady innych szkoleniowców, którzy próbowali sił zarówno w żeńskiej, jak i w męskiej siatkówce. "Wielu trenerów przeszło taką drogę. Julio Velasco, Miguel Angel Falasca, Jacek Nawrocki czy Piotr Makowski odnosili sukcesy z zespołami męskimi i kobiecymi. Więc wiem, że jest to możliwe" - argumentował. Jest na etapie budowania sztabu szkoleniowego nowym klubie. Wiadomo już, że jego asystentem będzie Bartłomiej Dąbrowski. Pełnił on już rolę drugiego trenera rzeszowianek w tym sezonie, a pod koniec rozgrywek prowadził je, zastępując zwolnionego Włocha Lorenzo Micellego. Antiga najbliższe dni i tygodnie poświęci na przyjrzenie się sytuacji na rynku. "Muszę zapoznać się z tym, które zawodniczki są wolne, bo dotychczas śledziłem sytuację dotyczącą mężczyzn. Ale drużyna z Rzeszowa już jest prawie kompletna" - podkreślił. Nie obawia się, że zapoznawanie się z realiami LSK będzie czasochłonne. "Na pewno wymaga to ode mnie dużo więcej pracy, ale mam czas. Gdybym prowadził teraz jakąś reprezentację, to byłby z tym kłopot, ale mam teraz wolne i czasu nie brakuje" - zapewnił były trener reprezentacji Kanady (2017-18). Agnieszka Niedziałek