Okres walki z pandemią spędza pan wraz z najbliższymi w Rzeszowie. Nie było wcześniej pomysłu, by wybrać się do ojczyzny? Stephane Antiga: Do Francji nie, ale myśleliśmy o przeniesieniu się do Hiszpanii (Antiga ma dom na Majorce - przyp. red.). Podczas kwarantanny nie jest to jednak łatwe. W pewnym momencie pojawiła się też szansa, że zostaną wznowione zajęcia w szkole, więc zostaliśmy. Poza tym ja cały czas pracuję w klubie.Po przedwczesnym zakończeniu sezonu pana podopieczne dbają o podtrzymanie formy we własnym zakresie?- Dostały plan ćwiczeń do wykonywania od naszego trenera od przygotowania fizycznego Artura Płonki.Jak wygląda pana typowy dzień w obecnej sytuacji?- Pracuję nad budową drużyny na kolejny sezon, oglądam mecze. W czasie wolnym gram z dziećmi w planszówki, oglądam filmy i seriale oraz słucham muzyki.Francja to jeden z krajów, które - jak na razie - najbardziej ucierpiały w wyniku pandemii. Jak wygląda sytuacja pana bliskich, którzy tam mieszkają?- Rodzice od półtora miesiąca siedzą w domu, oni i znajomi na szczęście są zdrowi. We Francji, Hiszpanii, Włoszech i USA jest dramatycznie. Fajnie, że w Polsce tak szybko zareagowano, sytuacja jest bardziej pod kontrolą.Za panem pierwszy rok pracy w roli szkoleniowca kobiecej drużyny. Okazało się to większym czy mniejszym wyzwaniem niż pan zakładał przed jej rozpoczęciem?- To było wiele pracy i nauki dla mnie, ale wspominam ten czas bardzo fajnie.A jak pan go ocenia pod względem czysto sportowym?- Mam ogromną satysfakcję, to był fantastyczny sezon. Dziewczyny bardzo dobrze pracowały, sztab szkoleniowy i klub również. Oczywiście żałuję, że nie zdobyliśmy mistrzostwa. Zabrakło nam jednego punktu, szkoda. Wygranie finału Pucharu Polski też było w naszym zasięgu, jak się spojrzy na jego przebieg. W tym sezonie cały czas graliśmy coraz lepiej, prezentowaliśmy bardzo wysoki poziom i to była bardzo fajna siatkówka.Developres, zdobywając srebro w ekstraklasie, osiągnął najlepszy wynik w historii klubu. Ocenia pan ten medal z tej perspektywy, czy ma ciągle w głowie, że do złota zabrakło tego jednego punktu?- Biorę pod uwagę obie kwestie. Szkoda, że nie udało się dokończyć normalnie fazą play off, ale i tak oceniam te rozgrywki bardzo pozytywnie. Patrzę na ludzi, z którymi pracowałem i na wyniki. To był supersezon i świetne doświadczenie. Dlatego też chciałem zostać w Rzeszowie i pracować w tym samym sztabem szkoleniowym.