W świątecznym szlagierze Ligi Siatkówki Kobiet liderujący Chemik Police gościł ścigający go ŁKS Commercecon Łódź. Obie ekipy wygrały po dziewięć z dziesięciu rozegranych meczów, ale Chemik wypracował w tym okresie dwa punkty więcej od łodzianek. W niedzielę nie miało to większego znaczenia, zwycięzca miał zasiąć na fotelu lidera już do końca 2018 roku. Chemik do meczu przystąpił bez Magdaleny Stysiak, która zdecydowała się pozostawić zespół i nie kontynuować przygody w ekipie z Polic. W ataku zastąpiła ją więc Martyna Łukasik, a na ławce zasiadła Sanja Gamma, która przed tygodniem zdecydowała się na powrót do LSK. Miejscowe rozpoczęły mecz nerwowo (2:4), chwilę trwało, nim złapały dobry rytm gry, ale ataki Martyny Grajber i Bianki Busy zaraz sprawiły, że starcie się wyrównało (8:8, 13:13). Chemik zdołał odskoczyć, świetnie w bloku Chiaka Ogbogu zatrzymała Regianie Bidias (16:14), ale łodzianki odpowiedziały pięknym za nadobne i nie odpuszczały (18:18). W końcówce mistrzynie zaskoczyły zagrywką Agnieszki Bednarek, a błędy łodzianek dały im zapas punktów (22:19), a w efekcie wygraną w secie 25:23. W partii drugiej ŁKS Commercecon musiał szybko się pozbierać i ruszyć do walki, ale Chemik zdecydowanie wzmocnił serwis i rywalki po prostu rozbił. Szybko zrobiło się 16:8, w polu serwisu brylowały Agnieszka Bednarek i Bianka Busa, a łodzianki nie były w stanie zacząć grać swojej siatkówki. Trener Michał Masek bezradnie patrzył, jak miejscowe demolują mu zespół i choć dokonywał zmian, nic nie działało, jak powinno. Chemik świetnie rozegrał tę odsłonę, zdecydowanie odrzucił rywalki od siatki i wypunktował niemiłosiernie do 16. W efekcie prowadził już 2:0 i miał wiceliderki LSK na widelcu. W secie trzecim scenariusz z partii drugiej jął się powtarzać. Kąśliwe zagrywki policzanek znów rozbiły przyjęcie ŁKS-u Commercecon i zdecydowanie ułatwiły zadanie ekipie Marcello Abbondanzy (10:5, 13:8). Łodzianki krok po kroku próbowały odbudować swoją grę, ale brakowało im siły ognia i brakowało serwisu, który odrzuciłby od siatki mistrzynie Polski. Wydawało się, że impuls dała drużynie Klaudia Alagierska, zostały przyjezdnym do odrobienia tylko trzy punkty, ale po chwili Bianka Busa znów popisała się asem i było 16:11. Ambitnie walczyły łodzianki o powrót do gry, po błędzie Bednarek na siatce przegrywały już tylko 17:19, po chwili atak zepsuła Busa i zaczęły się emocje. Lepiej poradziły sobie mistrzynie Polski, Busa zaczęła trafiać, a błędy przyjezdnych oznaczały prowadzenie mistrzyń 23:19. Po chwili mecz zakończyła zagrywką Agnieszka Bednarek (25:20). MVP spotkania została atakująca Chemika Police Martyna Łukasik. Dzięki wygranej Chemik umocnił się na pierwszej pozycji w Lidze Siatkówki Kobiet, nad drugim ŁKS-em Commercecon ma pięć punktów i jedno zwycięstwo przewagi. Trzecia ekipa Developresu SkyRes Rzeszów ma taki sam bilans jak łodzianki. Chemik Police - ŁKS Commercecon Łódź 3:0 (25:23, 25:16, 25:20) Chemik: Agnieszka Bednarek, Bianka Busa, Martyna Grajber, Martyna Łukasik, Sladjana Mirković, Chiaka Ogbogu, Aleksandra Krzos (libero).ŁKS Commercecon: Klaudia Alagierska, Regiane Bidias, Monika Bociek, Zuzanna Efimienko-Młotkowska, Aleksandra Wójcik, Marta Wójcik, Anna Korabiec (libero) oraz Valerie Nichol, Krystyna Strasz, Daria Szczyrba, Agata Wawrzyńczyk. Tymczasem po zwycięstwo tuż przed świętami sięgnęła inna ekipa z Łodzi, Grot Budowlani. Na swoim terenie drużyna Błażeja Krzyształowicza wygrała bez straty seta z beniaminkiem z Kalisza i wskoczyła na czwarte miejsce w tabeli. Do trzecich rzeszowianek Grot Budowlane tracą trzy punkty, a do lidera osiem. Grot Budowlani Łódź - Energa MKS Kalisz 3:0 (25:19, 25:22, 25:14) Grot Budowlani: Agata Babicz, Anna Bączyńska, Jovana Brakocević-Canizan, Gabriela Polańska, Femke Stoltenborg, Małgorzata Śmieszek, Maria Stenzel (libero) oraz Justyna Kędziora, Jaroslava Pencova, Ewelina Tobiasz Energa MKS: Adrianna Budzoń, Ewelina Janicka, Ljubica Kecman, Rebecka Lazic, Alicia Ogoms , Aleksandra Wańczyk, Klaudia Kulig (libero) oraz Justyna Andrzejczak, Aleksandra Cygan, Małgorzata Sobolewska, Natalia Strózik.