W finałowej rywalizacji obrończynie tytułu okazały się lepsze od PGE Atomu Trefl. Po dwóch wygranych w Szczecinie 3:1 i 3:0 policzanki triumfowały w Sopocie w trzecim meczu 3:0. "Jadąc na to spotkanie zapytałem dziewczyny, czy widziały decydujący mecz ZAKS-y z Asseco Resovią oraz ceremonię medalową. Kiedy odpowiedziały, że tak, to od razu zaznaczyłem, że chcę zobaczyć to podium już w czwartek, ale z ich twarzami i razem cieszyć się z tytułu" - dodał Głuszak. Policzanki wygrały co prawda w tym sezonie siedem meczów z sopockim zespołem, ale szkoleniowiec Chemika podkreślił, że finał play off nie był dla jego drużyny spacerkiem. "Powiem więcej. To były bardzo ciężkie, zarówno pod względem fizycznym jak i psychicznym mecze, a finał kosztował nas sporo zdrowia. Byliśmy nastawieni, aby kwestię złotego medalu rozstrzygnąć w trzech spotkaniach, bo obie drużyny były już zmęczone długim sezonem. Ta rywalizacja to była wojna nerwów, która przypominała sinusoidę i nie wiadomo jak potoczyłyby się kolejne spotkania. W prawie każdym secie zarówno Atom jak i my notowaliśmy wzloty i upadki, dlatego bardzo chcieliśmy wygrać pierwszą partię, bo to dało nam psychologiczną przewagę" - wyjaśnił. Szkoleniowiec mistrzyń Polski uważa, że o sukcesie jego zespołu w dużej mierze zadecydowała świetna atmosfera. "Jeśli w ZAKS-ie powiedzieli, że w ich drużynie panowała chemia, to ja mogę zapewnić, że w naszej ekipie też jej nie brakowało. Współpraca układała się znakomicie. Był wyjątkowy klimat, który pomagał nam wygrywać mecze. Dziewczyny skoczyłyby za sobą w ogień i wszystkie pomagały sobie na parkiecie. Nam również starały się podpowiadać różne rzeczy, bo trenerzy zza linii bocznej wszystkiego nie są w stanie dostrzec" - skomentował. Głuszak przejął ekipę z Polic pod koniec lutego po Giuseppe Cuccarinim, który odszedł po odpadnięciu w pierwszej rundzie play off Ligi Mistrzyń z Fenerbahce Stambuł. W dniu swoich 30. urodzin miał okazję świętować pierwszy tytuł mistrza Polski. "Lepszego prezentu nie mogłem sobie wyobrazić. Nie ukrywam, że miałem tremę obejmując zespół, ale gdybym się nie bał, nie podjąłbym się tego zadania. Postawiono nam przecież dwa najwyższe w tym momencie do wykonania zadania, czyli triumf w krajowym pucharze oraz obronę mistrzowskiego tytułu. Wspólnie ze sztabem szkoleniowym podjęliśmy decyzję, że stawimy czoło tym wyzwaniom i bardzo się cieszę, że udało nam się zrealizować oba cele. Jaka będzie moja przyszłość? Zostaję w Chemiku na przyszły sezon" - podsumował Jakub Głuszak.