Mecz zaczął się znakomicie. Pierwszą partię wygrałyście dość gładko do 15 punktów. Później już tak łatwo nie było. Co się stało?- Dokładnie. Często tak właśnie jest. Jak gładko by nie było, do kolejnego seta trzeba podejść z chłodną głową. Kolejne partie, po tych teoretycznie wygranych dość łatwo, idą znacznie trudniej. Przeciwnik wówczas się spina. My nie do końca dzisiaj wytrzymałyśmy. Popełniłyśmy bardzo, bardzo dużo błędów. Skończyło się jak się skończyło. Na szczęście to my zwyciężyłyśmy i możemy zapisać kolejne punkty na swoim koncie. Co zaważyło na zwycięstwie?- Myślę, że w piątym secie szczególnie pomogła nam dobra zagrywka. To pozwoliło nam grać dużo pewniej na siatce. Dziewczyny z Legionowa były odrzucone od siatki, my z kolei mogłyśmy ustawić skuteczny blok. Pani kapitan wróciła do gry. Jak czujesz się na boisku?- Bardzo dobrze. Czasem chyba trzeba mieć taką przerwę, żeby docenić i od nowa zrozumieć, ile siatkówka daje człowiekowi radości. Bardzo tęskniłam za tymi emocjami meczowymi. Mam świadomość tego, że do pełnej formy daleka droga, ale trzeba zacząć się wdrażać i na pewno będzie lepiej.Odczuwalny jest brak Julki Twardowskiej na boisku. Jednak tworzycie zespół i choć nie zawsze gra układa się tak jak powinna, nie poddajecie się i walczycie. - Tak, to racja. Jesteśmy bardzo zgranym zespołem. Nie tylko na boisku, ale i poza nim. To jest dużym plusem, zwłaszcza w takich trudnych momentach. Wiemy, że gdzie się nie obrócimy, to znajdziemy wsparcie od dziewczyn obok. Co do naszego Ziółka... Strasznie jej brakuje. Czekamy na nią. Wiemy, że potrzebuje czasu i nie wolno na nią naciskać. Ma w nas ogromne wsparcie. Czego by nie potrzebowała, jesteśmy w stanie to zrobić. Nawet ukradniemy księżyc, jeśli będzie trzeba! Czekamy na nią i ona wie o tym. Kibice są jak siódmy zawodnik. Na ich wsparcie możecie zawsze liczyć. - Nasi kibice to po prostu petarda! Nawet nie rakieta a petarda. Mamy nadzieję, że coraz więcej osób będzie przychodzić na nasze mecze. Ten doping nas niesie. Wiemy, że jak będzie gorszy moment, oni nie usiądą, nie odwrócą się plecami, nie przestaną kibicować, tylko zawsze z nami będą. Zawsze za nami stoją.Klub kibica tworzą w większości bardzo młodzi ludzie, którzy jeżdżą za wami wszędzie. - To są szakale! Spędzam tutaj już piąty sezon. Z sezonu na sezon jestem coraz bardziej zżyta z tymi ludźmi. Nawet nie chce myśleć, jak kiedyś trzeba będzie gdzieś odejść. Serce może mi wtedy pęknąć. Kibice są cudowni. Myślę, że niewiele jest zespołów, których kibice jeżdżą po całym świecie i tak oddają całe serce jak dla nas.Zostając przy podróżowaniu. Teraz czeka was Liga Mistrzyń. Pierwszy mecz na wyjeździe rozegracie z włoską Novarą. W grupie C jest także RC Cannes oraz Minchanka Mińsk. - No cóż, w zeszłym roku miałyśmy o wiele gorszą grupę. Nie jesteśmy jakoś bardzo zaskoczone. Na razie nie myślę o meczach. Na początek musimy przetrwać loty. Latanie samolotem jest dla mnie dużym stresem. O ile będziemy robić na boisku to, co na treningach, będzie dobrze. Już teraz widzę, że nie zawsze treningi przekładają się na mecz. Mamy jeszcze duże rezerwy. Nie możemy też popełniać tylu błędów. Jesteśmy w stanie walczyć z każdym zespołem. Wygrałyście osiem razy. To zobowiązuje, ale i pewnie też możecie czuć się zmęczone, a to dopiero początek sezonu.- Oj tak. Szkoda, że tylko połowę spotkań rozgrywałyśmy na własnym podwórku. Trzeba będzie to nadrobić. Tyle zwycięstw zobowiązuje. Błażej przestrzegał nas przed tym, że od teraz nie będzie łatwiej, tylko trudniej. Każdy zespół będzie się coraz bardziej na nas nastawiał. Legionovia zresztą to pokazała. Wiemy też, że przed nami nikt się nie położy. Nie myślimy o zmęczeniu. Może między treningami tu strzyknie, tam strzyknie, ale jak już wchodzimy na boisko, koncentrujemy się na graniu i nie jest to już problemem. Za: budowlanilodz.pl