Oba zespoły walczą o czwartą lokatę, premiowaną udziałem w półfinale play off. Ten wynik jednak niewiele zmienił w tabeli. Zwycięstwo łodzianek w Pile praktycznie mogło im zapewnić udział w play off, w którym tylko najlepsza czwórka sezonu zasadniczego rywalizować będzie o medale mistrzostw Polski. Pilanki z kolei traciły do Budowlanych cztery punkty, ale wygrywając za pełną pulę, zmniejszyłyby straty do jednego "oczka". PTPS po zaciętym widowisku wygrał 3:2, a to oznacza, że odrobił tylko jeden punkt i walka o czwarte miejsce trwa dalej. Mecz lepiej rozpoczęły łodzianki, które dzięki dobrej grze w bloku i w obronie szybko uzyskały kilkupunktową przewagę. Gospodynie miały spore kłopoty w ataku i w efekcie gładko przegrały. W drugiej partii inicjatywa przeszła w ręce siatkarek PTPS, głównie za sprawą Dajany Boskovic, która jeszcze w pierwszym secie zastąpiła Anitę Kwiatkowską. Po dziesięciominutowej przerwie drużyna Błażeja Krzyształowicza przejęła inicjatywę i wydawało się, że mecz ma pod kontrolą, bowiem w czwartym secie prowadziła 6:2. Pilanki zabrały się znów do pracy, szybko odrobiły straty i doprowadziły do tie-breaka. Gospodynie zaczęły od mocnego uderzenia - wygrywały już 5:1 i choć łodzianki zdobyły potem trzy punkty z rzędu, to inicjatywa do końca spotkania należała już do miejscowych. - W czwartym secie zaczęliśmy podbijać więcej piłek w obronie, nie dawaliśmy się zablokować w ataku. Zmieniliśmy tempo akcji i dystrybucję piłek w ataku. Zaczęła funkcjonować zagrywka, tego nam wcześniej brakowało - tłumaczył szkoleniowiec PTPS Jacek Pasiński, który ze spokojem przyjął podział punktów. - Zawsze mówiłem dziewczynom, że nie patrzymy w tabelę, staramy się grać jak najlepiej. A czy to nam da miejsce w czwórce, to się okaże. Plan był taki, żeby wygrać i nie ma połowicznego zwycięstwa. Była szansa na 3:1, udało się wygrać 3:2, taki jest sport - dodał szkoleniowiec. Prezes Budowlanych Marcin Chudzik przyznał, że jego zespół mógł w Pile pokusić się o lepszy rezultat, - To był kawał siatkówki na bardzo dobrym poziomie i niezwykle zacięty mecz. Widać było, że oba zespoły bardzo chcą znaleźć się w czwórce i walczą na całego. Szkoda, że nie udało się wygrać, bo dla nas sytuacja byłaby prostsza w tabeli. Zwyciężając w tie-breaku mielibyśmy pięć punkty przewagi, a była nawet szansa na 3:1, bo w czwartym secie prowadziliśmy 6:2, ale od stanu 14:14 coś się zacięło - powiedział. Podczas tego meczu sędziowie mogli skorzystać z wideoweryfikacji, która została użyta na prośbę łódzkiego klubu i przez niego opłacona. System "challenge" obowiązuje bowiem tylko w męskiej ekstraklasie. - Warto było zainwestować w wideoweryfikację. Mecz rozpoczęliśmy bowiem od sprawdzenia dwóch piłek, w których sędziowie pokazali aut, a okazały się atakami po bloku. Również gospodynie mogły być zadowolone z tej możliwości, bo też z powodzeniem sprawdzały decyzje arbitrów - ocenił Chudzik. Zalety systemu "challenge" dostrzega również Pasiński. - System challenge ma pomagać sędziom, ale też powoduje, że jest więcej sprawiedliwości w pracy, którą dziewczyny wykonują - podsumował. W najbliższej kolejce siatkarki z Wielkopolski we własnej hali zmierzą się z Legionovią, a Budowlane czeka wyjazd do Bydgoszczy na mecz z Pałacem. Do końca rundy zasadniczej pozostały jeszcze cztery kolejki.