Wrocławianki po dwóch meczach w Sopocie liczyły, że zdołają wykorzystać atut własnego boiska i już we wtorek wywalczą historyczny pierwszy awans do finału mistrzostw Polski. Poniedziałkowe starcie, w którym Impel rozbił Atom, pokazało, że jest to bardzo możliwe. W pierwszym secie emocji nie było w ogóle. Impel zdeklasował Atom, który był w każdym elemencie słabszy i trudno było uwierzyć, że to aktualny mistrz Polski. Sopocianki przegrywały już 9:24 i tylko dzięki chwilowemu rozluźnieniu rywalek udało im się przekroczyć liczbę dziesięciu punktów. Druga odsłona spotkania wyglądała podobnie. Był moment, kiedy Atom nawiązał walkę, ale trwało to krótko. Zmiany, jakie dokonywał trener Teun Buijs niewiele dawały. W pewnym momencie, po kolejnym błędzie swoich podopiecznych, odwrócił się do ławki rezerwowych i rozłożył bezradnie ręce, jak gdyby chciał powiedzieć, że już nic nie jest w stanie wymyślić. Początek trzeciego seta wskazywał, że nareszcie będą oczekiwane emocje. Nic jednak takiego się nie nastąpiło. Ta odsłona była najbardziej wyrównana, ale wydawało się, że wrocławianki cały czas kontrolują wydarzenia na boisku. Od stanu 6:6 Impel zdobył pięć punktów z rzędu i później już nie dał się dogonić. Po meczu powiedziały: Agnieszka Kąkolewska (zawodniczka Impelu Wrocław): "Ten mecz nie był wcale taki łatwy, jak to by się z boku mogło wydawać. Nawet dwa pierwsze sety, które teoretycznie wygrałyśmy łatwo, wiele nas kosztowały. Wiedziałyśmy, na co stać Atom, ale przede wszystkim chciałyśmy grać swoją siatkówkę i to się nam udało. Kluczowe były zagrywki, z którymi rywalki miały duży problem. Jutro spodziewamy się jeszcze trudniejszego meczu, bo Atom nie będzie już miał nic do stracenia. Wiemy jednak, jaka jest stawka. Teraz mogę sobie tylko życzyć, aby nasza gra wyglądała jak dzisiaj, a wszystko powinno być dobrze". Izabella Bełcik (zawodniczka Atomu Trefla Sopot): "Nie tak to miało wyglądać. Źle weszłyśmy w mecz i później trudno nam się było podnieść. Jeżeli dobrze się zacznie spotkanie, poczuje pewność, to uzyskuje się automatyzm w grze, a dzisiaj tego nam zabrakło. Może było to efektem nerwów, zbyt dużego stresu? Trudno na gorąco powiedzieć, z czego wynikał ten nasz słabszy początek. Musimy zapomnieć o tym meczu i jutro powalczyć o wygraną. Właściwie nie mamy wyjścia i we wtorek musimy zagrać lepiej. Impel Wrocław - Atom Trefl Sopot 3:0 (25:11, 25:13, 25:19) Stan rywalizacji play off (do trzech zwycięstw) 2-1 dla Impelu. Czwarty mecz we wtorek we Wrocławiu. Impel Wrocław: Katarzyna Mroczkowska, Agnieszka Kąkolewska, Frauke Drickx, Makare Wilson, Maren Brinker, Joanna Kaczor - Dorota Medyńska (libero) - Bogumiła Pyziołek; Atom Trefl Sopot: Charlotte Leys, Izabela Bełcik, Judith Pietersen, Zuzanna Efimienko, Kimberly Hill, Justyna Łukasik - Mariola Zenik (libero) - Brizitka Molnar, Klaudia Kaczorowska, Bojana Radulovic, Anna Podolec, Natalia Gajewska.