21-letnia Belgijka polskiego pochodzenia przed obecnym sezonem wzmocniła atak Grot Budowlanych. Szybko stała się mocnym punktem łódzkiego zespołu, który w tych rozgrywkach celuje w medal, a na półmetku fazy zasadniczej jest wiceliderem tabeli. Czterokrotnie została wybrana MVP spotkania. Grobelna powiedziała, że występy w polskiej ekstraklasie były jednym z jej sportowych celów oraz "dobrym i ważnym krokiem w karierze", po wcześniejszych sukcesach w lidze belgijskiej (dwa mistrzowskie tytułu z Asterix Kieldrecht) i niemieckiej (wicemistrzostwo z VC Stuttgart). "Jestem szczęśliwa, że trafiłam do Budowlanych. Od dawna ciągnęło mnie do polskiej ligi ze względu na wysoki poziom sportowy, ale przede wszystkim serce. Większość swojego życia spędziłam w Belgii i tam jest mój dom, ale tak naprawdę czuję się Polką. Tak zostałam wychowana, bo w domu rozmawialiśmy po polsku, oglądaliśmy polską telewizję i jedliśmy polskie potrawy, w Polsce spędzałam też wakacje. Czuję się tu, jak u siebie" - przyznała. Urodzona w Radomiu zawodniczka od trzeciego roku życia wychowywała się w Belgii. W tym kraju karierę kontynuował bowiem jej ojciec Dariusz, były reprezentant Polski w siatkówce. W jego ślady poszedł także brat Kai - Igor, obecnie przyjmujący Cuprum Lubin, a wcześniej zawodnik Czarnych Radom. Atakująca zaznaczyła jednak, że choć stanowią siatkarską rodzinę i ta dyscyplina sportu cały czas była obecna w jej rodzinnym domu, wcale nie była na nią "skazana". "Siatkówka długo mnie nie interesowała; na początku wolałam balet, taniec i gimnastykę sportową. Geny odezwały się w wieku 10 lat, kiedy rozpoczęłam treningi. Ale tata wcale mnie do nich nie zachęcał i nawet trochę skrzywił się na ten pomysł, co dziś często wspominamy z uśmiechem. To jeszcze bardziej mnie zmobilizowało. Dziś wiem, że jest dumny i zawsze mogę liczyć na jego dobre rady. Wspieramy się też nawzajem z Igorem. Fajnie, że gramy razem w Polsce" - wspominała. Grobelna od czterech lat regularnie powoływana jest do kadry Belgii. Z tą reprezentacją wywalczyła m.in. srebrny medal Ligi Europejskiej (w 2013 r.). Oceniła, że wybór tej reprezentacji był "naturalną decyzja i tak musiało być". "Nie mogłam odmówić, ponieważ byłoby to nie fair wobec trenerów, którzy bardzo dużo we mnie zainwestowali i uwierzyli. Po prostu tak potoczyły się moje losy" - dodała. Dziś woli nie zastanawiać się, czy mogłaby grać w polskich barwach. "To dla mnie trudny temat. Gram dla Belgii i robię to najlepiej, jak potrafię, ale moje serce jest biało-czerwone" - przyznała. Podkreśliła, że mecze z Polską są dla niej szczególne i wywołują bardzo duże emocje. Na taki pojedynek liczy podczas przyszłorocznych mistrzostw Europy, które odbędą się w Gruzji i Azerbejdżanie. Zwróciła uwagę, że w belgijskiej kadrze jest więcej zawodniczek z polskimi korzeniami, m.in. Dominika Strumiło i Dominika Sobolska. Siatkarka Budowlanych zaznaczyła, że z radością po raz kolejny spędza Boże Narodzenie w Radomiu. Podkreśliła, za sprawą mamy Edyty, w Belgii wigilijna wieczerza też zawsze "polska, z tradycyjną liczbą 12 potraw". Jej ulubionym świątecznym daniem są pierogi. "Najczęściej w kuchni pomagam właśnie w wyrabianiu na nie ciasta. W młodości z bratem pierogami częstowaliśmy naszych belgijskich znajomych i wszystkim bardzo smakowały" - nadmieniła. Dodała, że w tym roku spośród świątecznych życzeń najważniejsze są te dotyczące zdrowia. Wśród sportowych marzeń chciałaby zaś pomóc Budowlanym w wywalczeniu pierwszego w historii klubu medalu mistrzostw Polski. Jak bowiem zaznaczyła, mimo błyskawicznej aklimatyzacji w drużynie z Łodzi, nie zaprezentowała jeszcze pełnych możliwości. "Za nami dobra runda, ale zarówno ja, jak i cały zespół jeszcze się rozkręcamy. Najważniejsza będzie druga część sezonu i wtedy trzeba być w najlepszej formie" - podsumowała. Bartłomiej Pawlak