Obaj trenerzy, co zrozumiałe, wysłali do boju swoje największe siły, a że stawką meczu było prawdopodobnie pierwsze miejsce w tabeli po rundzie zasadniczej, walka toczyła się o każdy punkt. W pierwszej partii Francuz Stephane Antiga (Developres) i Turek Ferhat Akbas (Chemik) rywalizowali też na punkty zdobyte dzięki wideoweryfikacjom. Lepiej na tym wyszedł ten drugi, bo w decydującym momencie przy remisie po 18, dwukrotnie doprowadził do zmiany decyzji sędziów na korzyść swego zespołu, a że jego podopieczne dodatkowo zdobyły punkt z kontry po ataku Igi Wasilewskiej, to zrobiło się 21:18. Takiej zaliczki miejscowe nie mogły wypuścić. W drugiej Chemik szybko wypracował pięciopunktowe prowadzenie (9:4). Antiga chcąc zmienić grę swego zespołu wpuścił na parkiet Annę Kaczmar na rozegranie i Michaelę Mlejnkovą do ataku w zastępstwie Natalii Valentin-Anderson i Katarzyny Zaroślińskiej-Król. Efekt był taki, że przewaga gospodyń przestała rosnąć, ale dystans się nie zmieniał. Chemiczki grały rozluźnione. Świetnie prezentowały się w obronie i bloku, a szybkie rozegranie Marleny Kowalewskiej dawało pole do popisu atakującym Kubankom: Willmie Salas i Gyselle Silvie, które bombardowały boisko rywalek. W trzeciej partii Francuz przywrócił do gry Zaroślińską-Król i Valentin-Anderson jednocześnie pozostawiając na boisku Mlejnkovą w roli przyjmującej, która zastąpiła Jelenę Blagojevic. Tym razem trafił z ustawieniem. Jego ekipa objęła czteropunktowe prowadzenie (9:5) i długo je otrzymywała. Na dodatek w drugiej części seta w aut zaatakowała Martyna Grajber, a chwilę później Wasilewska nie przebiła się przez rzeszowski blok i Developres prowadził już 19:13. Miejscowe zaczęły się gubić w rozegraniu i Developres pewnie wygrał partię. Akbas, mimo wysoko przegranego seta, konsekwentnie stawiał na te same zawodniczki. Na początku czwartej partii wydawało się, że się to opłaciło. Chemiczki prowadziły 7:4, ale przyjezdne uszczelniły blok, wyrównały i zdobyły czteropunktową przewagę (18:14). Szczególnie dobrze prezentowały się obie środkowe i Mlejnkova, która radziła sobie z atakami w trudnych kontrach. Tym razem rzeszowianki nie dały sobie wydrzeć zwycięstwa i doprowadziły do tie-breaka. W piątym secie przy zmianie stron Developres prowadził już 8:4. Dokładność rozegrania straciła Marlena Kowalewska, a co za tym idzie Willma Salas i Gyselle Silva już nie były tak skuteczne jak na początku meczu. Za to pewności siebie nabrała Zaroślińska-Król, która skutecznie trafiała w boisko i wsparła w zdobywaniu punktów Mlejnkovą. Rzeszowianki pewnie wygrały decydującą partię i udowodniły, że ciągle walczą o fotel lidera w zasadniczej części rozgrywek. Chemik natomiast przegrał pierwszy mecz w tym sezonie kończąc serię 20 zwycięstw (16 w lidze, trzy w Pucharze CEV i zwycięski Superpuchar Polski). - Cieszę się, że udało nam się wygrać ten mecz, bo Chemik gra bardzo ciekawą siatkówkę i dwa pierwsze sety to udowodniły. Mecz zapewne musiał się podobać kibicom. Było mnóstwo zwrotów akcji i walka do upadłego. Na początku pomyłki sędziowskie w pierwszej partii trochę nas wytrąciły z równowagi i sprawiły, że uciekło nam trochę punktów. Od trzeciego seta już patrzyłyśmy tylko na siebie i swoją grę, co dało pożądane efekty. Chyba wreszcie znalazłyśmy sposób na policzanki. Dodatkowej energii dodało nam wejście Michaeli Mlejnkovej, która chyba przeszła samą siebie. Kończyła niesamowite piłki - podsumowała środkowa Developresu Zuzanna Efimienko-Młotkowska. - Siatkówka już wiele razy udowodniła, że powiedzenie "gdy nie wygrywasz 3:0, to przegrasz 2:3" można obalić. Nam się dzisiaj to nie udało. Dziwny był to mecz. Porażka boli, bo na początku nic nie wskazywało, że może nam się coś złego przytrafić w tym spotkaniu. Grałyśmy bardzo dobry mecz. Potem przeciwniczki zaczęły nas odczytywać. My z kolei nie miałyśmy żadnego punktu zaczepienia. Zagrywka nie była skuteczna, na siatce też nie potrafiłyśmy skutecznie zatrzymać Developresu. One z kolei zaczęły świetnie bronić i skutecznie kontrować. Ciągle jednak to my mamy przewagę dwóch punktów w tabeli i musimy teraz się skoncentrować, by nie stracić punktów w pozostałych meczach i do play off przystąpić z tego miejsca - podkreśliła Iga Wasilewska z Chemika.