Przez większą część pierwszego seta siatkarki z Polic utrzymywały dwu-trzypunktowe prowadzenie, ale przy stanie 14:11 przytrafił im się przestój. Świetnie zagrywała Maret Balkestein-Grothues i jej zespół zdobył sześć punktów z rzędu. Chemik otrząsnął się z niemocy i choć przegrywał jeszcze 18:19, to w końcówce dyktował warunki i pewnie wygrał 25:22. Gospodynie fatalnie rozpoczęły drugą partię (1:6, 5:12). Para Werblińska - Havelkova nie radziła sobie z serwisami Balkenstein-Grothues. Nie pomagały przerwy na żądanie trenera Jakuba Głuszaka. Przewaga sopocianek wynosiła już osiem "oczek" (15:7) i właśnie od tego momentu zaczęła szybko topnieć. Trener Lorenzo Micelli poprosił o przerwę po tym, jak jego zawodniczki przegrały trzy akcje z rzędu. Po raz drugi wziął czas przy remisie 17:17. Końcówka była pełna dramaturgii. Siatkarki Chemika przegrywały 22:24, a mimo tego wygrały drugą partię! Trzeci set od początku przebiegał pod dyktando gospodyń, które wygrały do 17. Drugi mecz finałowy: Chemik Police - PGE Atom Trefl Sopot 3:0 (25:22, 26:24, 25:17) Stan rywalizacji do trzech zwycięstw: 2-0. Chemik Police: Joanna Wołosz, Stefana Veljkovic, Katarzyna Gajgał-Anioł, Helena Havelkova, Anna Werblińska, Madelaynne Montano - Mariola Zenik (libero) - Aleksandra Jagieło, Isabel Pena. PGE Atom Trefl Sopot: Danica Radenkovic, Brittnee Cooper, Zuzanna Efimienko, Maret Balkenstein-Grothues, Klaudia Kaczorowska, Katarzyna Zaroślińska - Agata Durajczyk (libero) - Justyna Łukasik, Magdalena Damaske, Anna Miros. Sędziowali: Dariusz Wolski i Marek Słowik. Powiedzieli po meczu: Lorenzo Micelli (trener PGE Atom Trefl Sopot): - Całe szczęście, że możemy stąd wyjechać i przygotować się do kolejnego meczu. Dziewczyny walczyły dziś bardziej niż wczoraj. To jest sposób na walkę z Chemikiem. Mieliśmy swoje szanse, ale w niektórych momentach presja nas zjadła. Nie wiem, czy byśmy wygrali ten mecz, ale gdybyśmy lepiej zagrali w tych ważnych momentach, rywalizacja mogłaby potoczyć się inaczej. Teraz zaczynamy swój finał. Na początku jedno spotkanie w Sopocie i będziemy starali się doprowadzić do czwartego meczu. Pierwsze spotkanie tego finału nie było dobrą reklamą siatkówki. Chemik zbudował zespół po to, by wygrać ligę. Nie ma drugiej takiej drużyny, która tyle zainwestowała w siatkówkę. Teraz policzanki grają lepiej. Jestem dumny z tego, co robi mój zespół potrafiąc się przeciwstawić Chemikowi. Atom ma szanse zwyciężyć w Sopocie, ale wszystko zależy od dyspozycji dnia. Cała szóstka musi zagrać bardzo dobrze. Chemik prowadzi 2-0, ale niejednokrotnie bywało w polskiej żeńskiej siatkówce, że taką sytuację udawało się odwrócić. Jakub Głuszak (trener Chemika Police): - Zapominamy o tym co było. Najważniejsze są mecze w Sopocie i na tym się skupimy. Atom wyciągnął wnioski z wczorajszego meczu. Zaryzykował zagrywką. Trochę mieliśmy z tym problemów, ale potem uspokoiliśmy grę, poprawiliśmy przyjęcie i wszystko wróciło do normy. Anna Miros (kapitan PGE Atom Trefl Sopot): - Niestety po drugim meczu przegrywamy 0-2, ale z tego meczu jesteśmy bardziej zadowoleni. Nasza gra wyglądała lepiej. Gdy gramy dobrą zagrywkę, policzankom idzie ciężko. Już raz przegrywałyśmy 0-2 w walce o mistrzostwo i zdobyłyśmy tytuł po pięciu meczach. Jesteśmy w formie zwyżkowej. Myślę, że nasza sala i kibice sprawią, że doprowadzimy do piątego meczu. Aleksandra Jagieło (kapitan Chemika Police): - Ten mecz był bardzo trudny. W drugim secie Atom prowadził wysoko. Nasz zespół narodził się na nowo. Zrobimy wszystko, by tego piątego meczu nie było. W Sopocie będziemy chciały zakończyć tę rywalizację w trzech meczach. Mimo kilku problemów u nas z przyjęciem potrafiłyśmy wygrać tę rywalizację i myślę, że w Sopocie będzie podobnie.