Siatkarki Chemika Police pokonały w Sopocie w czwartym finałowym meczu PGE Atom Trefl 3:2 i po raz drugi z rzędu, a czwarty w historii klubu, wywalczyły tytuł mistrzyń Polski. Z kolei gospodynie, jako jedyna drużyna w kraju, stanęły na podium w piątym kolejnym sezonie. Wszystko jednak wskazywało, że podobnie jak w sobotę, policzanki bez większych problemów pokonają rywalki 3:0. Pierwszą partię przyjezdne wygrały 25:19, drugą 25:20 i w tym momencie do obrony tytułu brakowało im tylko jednego seta. Sopocianki nie zamierzały ułatwiać im zadania. W trzeciej odsłonie objęły prowadzenie 12:7, jednak przeciwniczki, po autowej zagrywce Brittnee Cooper, doprowadziły do remisu 16:16. Za chwilę zawodniczki Chemika wygrywały 20:19, ale głównie dzięki świetnej postawie Falyn Fonoimoany PGE Atom Trefl wyszedł na prowadzenie 24:21. Gospodynie nie wykorzystały co prawda trzech piłek setowych, ale w grze na przewagi od razu wykazały swoją wyższość. Najpierw skutecznym atakiem popisała się Katarzyna Zaroślińska, a następnie zablokowana została Małgorzata Glinka-Mogentale. Czwarta partia nie miała większej historii. Przy własnym prowadzeniu 5:4 sopocianki zdobyły siedem punktów z rzędu, a za chwilę zrobiło się 20:10 dla PGE Atomu Trefl. W tym momencie trener gości Giuseppe Cuccarini wprowadził do gry zawodniczki rezerwowe, oszczędzając główne siły na tie-break. Ten manewr zakończył się powodzeniem, bo w ostatniej odsłonie Chemik złamał wreszcie opór gospodyń. Obrończynie tytułu musiały jednak wspiąć się na wyżyny, bo po asie serwisowym Izabeli Bełcik przegrywały już 1:5. Przyjezdne zdołały odrobić straty i po zagrywce Agnieszki Bednarek-Kaszy wyszły na prowadzenie 8:7. Później był jeszcze remis 10:10, ale policzanki zdobyły cztery punkty z rzędu, a całą rywalizację zakończył atak Glinki-Mogentale. Czwarty mecz finałowy: PGE Atom Trefl Sopot - Chemik Police 2:3 (19:25, 20:25, 26:24, 25:13, 11:15) Stan rywalizacji play off (do trzech zwycięstw) 3-1 dla Chemika. PGE Atom Trefl Sopot: Izabela Bełcik, Brittnee Cooper, Klaudia Kaczorowska, Charlotte Leys, Maja Tokarska, Katarzyna Zaroślińska - Agata Durajczyk (libero) - Falyn Fonoimoana, Anna Kaczmar, Deja McClendon, Anna Miros Chemik Police: Agnieszka Bednarek-Kasza, Ana Bjelica, Małgorzata Glinka-Mogentale, Maja Ognjenović, Stefana Veljković, Anna Werblińska - Mariola Zenik (libero) - Aleksandra Jagieło, Izabela Kowalińska, Aleksandra Krzos, Agnieszka Rabka. Powiedzieli po meczu: Lorenzo Micelli (trener PGE Atomu Trefl Sopot): "Swój pierwszy sezon w Polsce mogę uznać za udany. Zdawałem sobie sprawę, że nie możemy wygrać wszystkiego, dlatego też cieszę się z tego, co udało nam się wspólnie osiągnąć. Przy okazji poznałem też miejscowy siatkarski klimat i już wiem, co trzeba w kolejnych rozgrywkach poprawić. W tie-breaku prowadziliśmy 5:1, ale później stało się coś złego. Wiem jednak, że dziewczyny dały z siebie wszystko i zawsze po słabszych spotkaniach potrafiły się podnieść. W drugiej części sezonu graliśmy na wysokim poziomie, ale i tak nie wystarczyło to do zdobycia mistrzostwa Polski". Anna Miros (atakująca PGE Atomu Trefl Sopot): "To był dla nas udany sezon. Zostałyśmy wicemistrzyniami Polski, wywalczyłyśmy krajowy puchar i dotarłyśmy do finału Pucharu CEV. Pozostał jednak niedosyt, bo nie udało nam się wygrać czwartego meczu z Chemikiem i pojechać do Szczecina na piąte, decydujące spotkanie. Z drugiej strony, gdyby ktoś zaproponował nam przed sezonem srebrny medal, wzięłybyśmy go w ciemno". Katarzyna Zaroślińska (atakująca PGE Atomu Trefl Sopot): "Dwa pierwsze sety były w naszym wykonaniu słabe, ja również nie weszłam w to spotkania tak jak sobie zakładałam. Później pokazałyśmy charakter i waleczność, a właśnie te wartości cechowały naszą drużynę w całym rozgrywkach. W tie-breaku zabrakło nam trochę szczęścia, ale mówi się, że sprzyja ono lepszym. Marzyłyśmy oczywiście o zdetronizowaniu Chemika i dlatego po tej porażce odczuwamy spory niedosyt. Generalnie możemy jednak uznać cały sezon za udany". Anna Werblińska (przyjmująca Chemika Police): "Spodziewałam się trudnego meczu, bo wiedziałem, że po sobotniej porażce sopocianki nie będą miały nic do stracenia i spróbują nas +ugryźć+. Po dwóch wygranych setach niepotrzebnie się rozluźniłyśmy, sporo problemów narobiła nam również zawodniczka, która weszła na zagrywkę. Nie pamiętam jej nazwiska, ale miała numer 12 (Folyn Fonoimoana). Z drugiej strony nie sądziliśmy, że rywalki są w stanie tak szybko się pozbierać. Z kolei w tie-breaku to my wykrzesałyśmy z siebie resztki sił i pokazałyśmy charakter". Aleksandra Jagieło (przyjmująca Chemika Police): "W zeszłym roku nie miałem okazji fetować mistrzostwa Polski, bo nie było mnie w Chemiku. Cieszymy się z tego sukcesu, bo oczekiwania były wobec nas bardzo duże. Tymczasem w Pucharze Polski sopocianki okazały się od nas lepsze, nie wyszedł nam także finałowy turniej Ligi Mistrzyń, ale na zakończenie sezonu udało nam się obronić mistrzowski tytuł. Nie przyszło to jednak łatwo, bo rywalki wysoko zawiesiły poprzeczkę. Nie dane nam było świętować tego sukcesu przed własnymi kibicami, ale dobrze się stało, że ten tytuł rozstrzygnął się w czwartym meczu w Sopocie. Piąte spotkanie byłoby loterią, w którym decydowałoby dyspozycja dnia i wszystko mogłoby się w nim wydarzyć".