Niemczyk zaznacza jednak, że oba zespoły reprezentują zbliżony poziom i trudno powiedzieć, kto okaże się zwycięzcą sobotniej konfrontacji. "Oba zespoły grają mniej więcej na tym samym poziomie. Popełniają tyle samo własnych błędów co przeciwnik. Przewagą Atomu jest to, że w swoich szeregach mają Izę Bełcik i Rachel Rourke. Te dwie zawodniczki są w stanie zadecydować o zwycięstwie swojego zespołu. Z kolei dąbrowianki mogły spokojnie trenować przez cały tydzień, podczas gdy sopocianki musiały odbyć długą podróż. To różnie wpływa na zawodniczki" - powiedział Niemczyk. Finałowa rywalizacja mogła zakończyć się w Sopocie, lecz siatkarki Tauronu nie wykorzystały wysokiego prowadzenia w tie-breakach. W trzecim meczu wygrywały już 14:11, a dzień później w piątym secie prowadziły 9:4. Podopieczne Adama Grabowskiego potrafiły jednak w obu pojedynkach wyjść z opresji. Po czterech meczach jest więc remis 2-2. "Po meczach w Sopocie można stwierdzić, że psychicznie słabsze są dąbrowianki. Takie sytuacje mogą załamać albo też podbudować. Bo ile razy można w takich okolicznościach przegrać. Wreszcie się ktoś wkurzy i powie: "starczy". Ale bywa też tak, że jeśli dojdzie do podobnej sytuacji, to wówczas zawodniczkom zaczyna się historia przypominać i ręce się trzęsą" - skomentował trener popularnych "Złotek". Jego zdaniem kluczowym dla losów meczu i tytułu mistrza Polski może okazać się pierwszy set. "Oba zespoły mogą mieć kłopoty z utrzymaniem nerwów. Wygranie pierwszej partii sprawi, że jeden zespół się trochę odblokuje, a drugi będzie z kolei miał jeszcze większą nerwówkę" - wyjaśnił szkoleniowiec. Niemczyk nie ukrywa, że poziom finałów jest dla niego trochę rozczarowujący. "To jest trochę jak w męskich rozgrywkach, gdzie mieliśmy dobre ćwierćfinały, jeszcze lepsze półfinały, ale sam finał był słaby. U kobiet pierwsze dwa spotkania finałowe w Dąbrowie stały na katastrofalnym poziomie. Z jednej strony był słaby zespół, po drugiej stronie siatki jeszcze słabszy. Ilość własnych błędów była zatrważająca. Spotkania w Sopocie były już znacznie lepsze, choć obie drużyny nie uniknęły pomyłek. Ale przynajmniej dla publiczności były to ciekawe widowiska" - podsumował. Piąty finałowy mecz w Dąbrowie rozegrany zostanie w sobotę o godz. 20.00.