Latem 2010 roku Kamil Glik przeszedł z Piasta Gliwice do US Palermo. Dla polskiego klubu to był wówczas interes marzeń. Za młodego obrońcę Włosi zapłacili okrągły milion euro. Przygoda z sycylijskim klubem trwała ledwie pół roku. W tym czasie piłkarz nie zdążył zadebiutować w Serie A. Występował jedynie w europejskich pucharach, zaliczając cztery spotkania. Zimą został wypożyczony do AS Bari. Później reprezentował barwy AC Torino, AS Monaco i od 2020 roku Benevento. Z tym ostatnim klubem właśnie spadł do Serie C. W dodatku z fatalnym dla siebie finiszem - w ostatnim meczu sezonu obejrzał czerwoną kartkę. Kamil Glik wyrzucony z boiska. Smutny koniec reprezentanta Polski Glik ponownie na celowniku Palermo. Szykuje się powrót na Sycylię po 12 latach W rundzie wiosennej Glik grał niewiele z uwagi na kontuzję kolana. Jego obecny kontrakt wygasa z końcem czerwca. I wszystko wskazuje na to, że nie doczeka się prolongaty. Jak donosi "Corriere dello Sport", w nowym sezonie doświadczony defensor ponownie bronić ma barw Palermo. W minionym sezonie drużyna była beniaminkiem Serie B. W nowym cyklu przypuści kolejny szturm na ekstraklasę Włoch. "Grupa trzymająca władzę" w kadrze rozbita. Jasny przekaz, prosto z mostu Nie wiadomo natomiast, jak potoczy się dalej reprezentacyjny rozdział kariery Glika. Selekcjoner Fernando Santos nie powołał go na czerwcowe mecze z Niemcami (towarzyski) i Mołdawią (el. Euro 2024). Piłkarza zabrakło również w marcu na liście premierowych nominacji portugalskiego szkoleniowca. W sezonie 2022/23 "Glikson" rozegrał na niwie klubowej 19 spotkań. Jego dorobek jawi się tym razem skromnie: bramka i asysta.