W pierwszym kwadransie tego meczu Lecce dzielnie stawiało opór i zdołało nawet stworzyć sobie pojedyncze sytuacje strzeleckie. W 18. minucie spotkania pierwszego gola strzelili jednak goście, a konkretniej kapitan drużyny, Giovanni Di Lorenzo. Włoski obrońca wykorzystał bardzo dobre dośrodkowanie Kima Min-Jae. W dalszej części pierwszej połowy dominacja Napoli była już niepodważalna. Goście byli przy piłce przez ponad 70% czasu gry i regularnie zagrażali bramce gospodarzy, choć drugiego gola zdobyć się nie udało. Do szatni podopieczni Spallettiego schodzili z jednobramkowym prowadzeniem. Zieliński przesiedział mecz na ławce rezerwowych Druga połowa rozpoczęła się od mocnego uderzenia ze strony gospodarzy. Obrońcy Napoli popełnili szereg błędów we własnym polu karnym, a sytuację tę wykorzystał Federico Di Francesco. Piłka po jego strzale przeszła między nogami bezradnego Mereta. Gospodarze cieszyli się z remisu jedynie do 64. minuty. Gol na 2:1 dla Napoli padł jednak w kuriozalnych okolicznościach. Antonino Gallo chciał zbić piłkę po dośrodkowaniu w pole karne go swojego bramkarza, ale futbolówka przeszła mu między rękami, a następnie wpadła do siatki. Więcej goli w tym meczu już nie padło. Luciano Spalletti postanowił w tym meczu nie wprowadzić Piotra Zielińskiego. Oznacza to, że polski pomocnik w środę będzie w pełni wypoczęty i przygotowany do kluczowego spotkania Ligi Mistrzów z AC Milan. Na murawę w meczu z Lecce nie wszedł również Bartosz Bereszyński. Po tym zwycięstwie Napoli ma 19 punktów przewagi nad drugim w tabeli Lazio Rzym. Kwestia zdobycia przez tę drużynę mistrzostwa Włoch wydaje się być już praktycznie przesądzona. Lecce natomiast zanotowało szóstą ligową porażkę z rzędu i aktualnie okupuje 16. pozycję w tabeli Serie A. W następnej kolejce ligi włoskiej Lecce zagra u siebie z Sampdorią Genua. Napoli natomiast zmierzy się z Hellasem Verona - również na własnym terenie.