Wojciech Szczęsny może mieć obecnie spokojną głowę jeśli chodzi o występy w klubie - Polak regularnie rozgrywa 90 minut między słupkami bramki Juventusu i nic nie zapowiada tego, by taki stan rzeczy miał ulec zmianie. Piłkarz dostaje wolne jedynie w trakcie rozgrywek Pucharu Włoch - wówczas zastępuje go Mattia Perin, którego Massimiliano Allegri jednak w ogóle nie widzi w roli "jedynki". Wszystko może zmienić się jednak jesienią tego roku - jeśli oczywiście sprawdzą się doniesienia argentyńskiego TyC Sports na temat zamiarów transferowych "Bianconerich". Według telewizji są oni bowiem żywo zainteresowani Emiliano Martinezem - golkiperem występującym obecnie dla Aston Villi. Emiliano Martinez to klubowy kolega Casha. Niebawem będzie konkurować ze Szczęsnym? "Dibu" - bo taki pseudonim nosi bramkarz, zasłynął ostatnio w polskich mediach przede wszystkim dosyć zabawną anegdotą - po tym, jak w trakcie losowania grup MŚ 2022 Argentyna wylosowała m.in. Polskę, wiadomość do niego wysłał jego klubowy kolega Matty Cash. "Zapytał, czy chętnie zajmiemy drugie miejsce w grupie za Polską" - zdradził wówczas Martinez. Czy Argentyńczyk "wymieni" Casha na Szczęsnego w roli kolegi z zespołu w najbliższych miesiącach? Do tego jeszcze daleka droga, ale taka opcja wydaje się o tyle bardziej prawdopodobna, że o jego transfer ma bezpośrednio zabiegać sam Allegri. Emiliano Martinez dopiero w Aston Villi rozwinął skrzydła Martinez przez 10 lat był formalnie związany z Arsenalem - między 2010 a 2020 rokiem większość czasu spędził jednak na wypożyczeniach. W 2020 roku ostatecznie przeniósł się do "The Villains" i tam pokazał, na co go stać - w swoim pierwszym sezonie w Birmingham został wybrany najlepszym piłkarzem AVFC. Potem m.in. zdobył Złote Rękawice Copa America 2021. Co ciekawe przechodząc do Aston Villi został on najdroższym bramkarzem w dziejach swojej ojczyzny - kosztował ok. 21,5 mln euro. Na Villa Park cieszy się ogromnym poważaniem - jego kontrakt jest co prawda ważny jeszcze do 2027 roku, ale bramkarz raczej nie odmówi drużynie tej klasy, co "Juve". W Piemoncie może zrobić się więc niebawem całkiem ciekawie. Zobacz także: FUTURYSTYCZNE ARENY SPORTOWE, BUDOWANE DLA SPORTOWYCH BOGÓW