AS Roma przystępowała do rywalizacji z AC Milanem z duszą na ramieniu. Rzymianie wygrali tylko jeden z ostatnich pięciu meczów ligowych, a Rossoneri to dla nich wyjątkowo niewygodny rywal. Ostatnie zwycięstwo nad ekipą z Mediolanu Roma świętowała w 2019 roku. To podopieczni Stefano Pioliego przystępowali do tego spotkania jako wyraźny faworyt. I jak na faworyta przystało szybko wyszedł na prowadzenie. Piłkę w 11. minucie dograł Tijjani Reijnders, a na bramkę zamienił ją Yacine Adli. Dla Francuza było to premierowe trafienie ligowe dla Rossonerich. W 29. minucie gospodarze mogli podwyższyć prowadzenie, ale strzał Theo Hernandeza zatrzymał się na słupku bramki Ruiego Patricio. Chwilę później groźnie zrobiło się pod bramką Maignana, który musiał wykazać się przy uderzeniu Zeki Celika. Stanowczy ruch giganta, postawił warunek Piotrowi Zielińskiemu. Rozmowy wstrzymane Milan dzielił i rządził, ale do czasu. Wystarczył jeden błąd Francuz znów musiał popisać się udaną paradą w 40. minucie spotkania. Zaskoczyć go mocnym uderzeniem próbował Leonardo Spinazzola. Do szatni to podopieczni Jose Mourinho schodzili jako drużyna, która musi gonić rezultat. AC Milan po zmianie stron wciąż optycznie na boisku miał sporą przewagę, którą udokumentował w 56. minucie golem. Kolejny raz błysnął Olivier Giroud, który jest jak dobre wino - im starszy, tym lepszy. Doświadczony napastnik po podaniu od Simona Kjaera z bliskiej odległości wbił piłkę do siatki głową. To zdecydowanie najgroźniejsza broń Francuza, który notuje mnóstwo trafień. Tlen Romie dał w 69. minucie arbiter, który podyktował rzut karny po faulu Davide'a Calabrii. Obrońca zachował się wyjątkowo niefrasobliwie, a arbiter bez wahania wskazał na wapno. Stały fragment pewnie wykorzystał Leandro Paredes, a Roma miała upragnione trafienie kontaktowe. Theo Hernandez huknął jak z armaty Dopiero w 78. minucie spotkania na murawie zameldował się Nicola Zalewski. Jose Mourinho tym razem nie zdecydował się na wystawienie reprezentanta Polski w podstawowym składzie. Wcześniej wybiegał na boisko w wyjściowej jedenastce w czterech kolejnych spotkaniach ligowych. Prawdziwą ozdobą niedzielnego starcia na San Siro był gol autorstwa Theo Hernandeza. Piętką odegrał do niego w 84. minucie Olivier Giroud, a obrońca posłał potężną bombę, która odbiła się jeszcze od poprzeczki i trafiła do siatki. Ręce same składały się do oklasków. Było to dla niego już trzecie trafienie w tym sezonie ligowym. Gigantyczna sensacja już na starcie turnieju. Mohamed Salah i spółka powstrzymani