Wiele wskazywało na to, że właśnie Inter Mediolan może się okazać zespołem, który pierwszy w tym sezonie Serie A pokona lidera, SSC Napoli z Piotrem Zielińskim w składzie. Mediolańczycy potrafili stworzyć kilka naprawdę kapitalnych okazji, ale razili nieskutecznością. Weźmy chociażby akcję Federico Dimarco z Romelu Lukaku już po czterech minutach meczu, gdy Belg przestrzelił. Spudłował zresztą potem ponownie, chociaż największym pudłem Interu był chyba strzał Matteo Darmiana z 26. minuty. Piotr Zieliński w akcji. Napoli przegrywa Piotr Zieliński był aktywny i miał nawet okazję do strzelenia gola, ale SSC Napoli wyglądało na zastopowane przez mediolańczyków. Szczególnie aktywny w szeregach zespołu z Neapolu był Gruzin Chwicza Chwaracchelia, który indywidualnie próbował rozrywać defensywę Interu. W 50. minucie to po jego akcji Victor Osimhen omal nie wjechał do bramki gospodarzy. SSC Napoli pozwalało grać Interowi, czekając na okazję do skontrowania. Tymczasem taką akcję przeprowadził Inter. Dimarco perfekcyjnie dośrodkował, a strzał głową Edina Dzeko był najwyższej marki - silny, precyzyjny, bezdyskusyjnie dający Interowi zasłużone prowadzenie. Reakcja Napoli na to zdarzenie nie była dostateczna. Ot, rajd Chwaracchelii z niecelnym strzałem w boczną siatkę, a z resztą groźnych sytuacji obrona Interu radziła sobie bez większego problemu. Wtedy Piotra Zielińskiego już na boisku nie było, zmienił go Giacomo Raspadori. I to właśnie on w ostatniej minucie uderzył na bramkę Interu w dogodnej sytuacji, po czym złapał się za głowę - piłkę jakimś cudem obronił bramkarz Andre Onana. Ostatnia nadzieja prysnęła.