Szczęsny stracił miejsce w podstawowym składzie Arsenalu na początku roku po porażce z Southampton (0-2). Na dodatek, polski bramkarz pokłócił się z trenerem Arsenem Wengerem. Miejsce między słupkami bramki "Kanonierów" zajął wówczas David Ospina, a Szczęsny wylądował na ławce rezerwowych.Po zakończeniu sezonu reprezentant Polski zapowiadał walkę o miejsce w podstawowym składzie Arsenalu. Konkurencja jednak wzrosła, kiedy "Kanonierzy" sprowadzili na Emirates Stadium Petra Czecha. Szczęsnemu nie pozostało nic innego, jak tylko zmienić pracodawcę."To była łatwa decyzja. Roma jest jednym z największych klubów w Europie" - powiedział Szczęsny."Przyjechałem tu, żeby pokazać swoje umiejętności w silnej lidze i w Lidze Mistrzów. Myślę, że każdy piłkarz byłby dumny z reprezentowania barw tego klubu" - dodał Polak.Dotychczas numerem jeden w bramce Romy był Morgan de Sanctis. To się jednak może zmienić, choć Szczęsny przyznał, że trener Rudi Garcia nie zagwarantował mu pewnego miejsca w wyjściowym składzie."To decyzja trenera. Mam nadzieję, że zasłużę na grę ciężką pracą na treningach" - podkreślił 25-letni bramkarz. "Regularne występy pozwalają nabrać doświadczenia, którego już mam sporo mimo młodego wieku. Liczę, że będę miał okazję to udowodnić, żeby sezon w Romie był bardzo dobry w moim wykonaniu" - zaznaczył.Arsene Wenger stwierdził, że kariera Szczęsnego w Arsenalu nie jest skończona. Wątpliwości ma natomiast reprezentant Polski. "Nie wiem, co będzie w przyszłości. Jestem wielkim pasjonatem piłki nożnej. Kibice Romy są bardzo oddani klubowi i jestem pewien, że będę miał z nimi dobre relacje. Uwielbiam wygrywać i jestem załamany, kiedy przegrywamy. Fani najbardziej cenią piłkarzy, którzy kochają zwycięstwa" - zakończył Szczęsny.