Wydawało się, że Juventus po karze odjęcia piętnastu punktów w ligowej tabeli przez włoski Sąd Arbitrażowy będzie chciał jak najszybciej z powrotem doskoczyć do czołowych miejsc. Nic bardziej mylnego. Podopieczni Massimiliano Allegriego po raz drugi w tym sezonie przegrali z beniaminkiem z Monzy - tym razem na własnym boisku 0:2. Gole dla gości strzelili w pierwszej połowie Patrick Ciurria i Dany Mota. Włoskie media ostro skrytykowały zespół z Allianz Stadium. "Sięgnął dna. Mecz był katastrofą z każdego punktu widzenia - efektywności, kondycji fizycznej, wyniku. Juve traciło wszystkie drugie piłki w środku pola. Leandro Paredes był przekonany, że może grać w miejscu, bez biegania, a Angel di Maria zmarnował wszystkie okazje bramkowe. Kibice muszą mieć nadzieję, że to było spowodowane skoncentrowaniem się na czwartkowym meczu Pucharu Włoch z Lazio. Przeciwko Monzy jednak prawie 40 tysięcy fanów poczuło się zdradzonych, drużyna wyglądała, jakby miała jeden bieg mniej od rywali" - napisał "Tuttosport". Juventus zbiera zasłużoną krytykę. "Nokaut, klęska, krwawa porażka" Równie gorzkie słowa pod adresem "Bianconerich" padły od redakcji "La Gazzetty dello Sport". "Totalna klęska. Podobnie jak w rundzie jesiennej, Juventus musiał wywiesić białą flagę przeciwko Monzy. To była krwawa porażka. Nie było w tym meczu przełomu, Di Maria nie był obecny na murawie, nie mówiąc już o Paredesie, który przegrał walkę o środek pola z wypożyczonym z Juve do Monzy Rovellą. Goście robili więcej na boisku, grali lepiej. Futbol to prosta gra, cytując Allegriego" - czytamy. "Juventus został znokautowany przez Monzę na własnym stadionie. Trener Raffaele Palladino dał lekcję Allegriemu w pierwszej połowie" - skwitował krótko serwis calciomercato.com. Włoskie media nie krytykowały ani Wojciecha Szczęsnego, ani Arkadiusza Milika. Bramkarz rozegrał 90 minut i nie był winny przy golach, a napastnik wszedł w 58., ale nie dokończył spotkania z powodu urazu. "Stara Dama" zajmuje trzynaste miejsce w tabeli Serie A. Do szóstej Romy traci aż czternaście punktów. Z kolei nad strefą spadkową ma dziesięć "oczek" przewagi.