Przed Arkadiuszem Milikiem ważna sobota. Poprzednie trzy spotkania Juventusu zaczynał na ławce rezerwowych (z Benficą w Lidze Mistrzów oraz z Torino i Empoli w Serie A), a we właśnie powstałych okolicznościach zapewne wybiegnie na starcie z Lecce w wyjściowej jedenastce. Dusan Vlahović nie zdołał bowiem dojść do zdrowia i nie będzie uwzględniany w powołaniu kadry meczowej. Szansa dla Milika. "Musimy wykorzystać gniew" - Vlahović, Manuel Locatelli oraz pozostali kontuzjowani gracze nie są dostępni. Musimy wykorzystać gniew, który powstał po odpadnięciu z Champions League. Musimy go użyć przeciwko Lecce, ale także przez resztę sezonu. W tej chwili nie możemy myśleć o Lidze Europy, tylko o najbliższym meczu. Nasz rywal gra dobrze, często jest bliski dobrych rezultatów. To ważne spotkanie - powiedział na konferencji prasowej Massimiliano Allegri, cytowany przez serwis juvepoland.com. Największy gniew powinien pokazać Milik, który wszedł na boisko w Lizbonie dopiero w przerwie, strzelając ładną bramkę w 77. minucie. Włoski szkoleniowiec wolał na Estadio da Luz postawić od początku na Moise Keana, co było dość kontrowersyjną decyzją. Polski napastnik zagrał w barwach "Starej Damy" 14 meczów, w których uzbierał 744 minuty i pięć goli. W ostatnich trzech spotkaniach ligowych nie trafiał do siatki, więc jutro prawdopodobnie dostanie ważną szansę na przełamanie. Pierwszy gwizdek w meczu Lecce z Juventusem o 18:00. Relacja na żywo w Interii. Czytaj także: Piotr Zieliński najlepszy w Europie. W jednej klasyfikacji nie ma sobie równych