Nie licząc kibiców Interu i Lazio, najmocniej to spotkanie śledzili z pewnością wszyscy trzymający kciuki za Napoli, które swój mecz rozpoczynało tuż po zakończeniu rywalizacji w Mediolanie. Piotr Zieliński i spółka w przypadku zwycięstwa z Salernitaną mogliby już dzisiaj świętować mistrzostwo Włoch, do tego potrzebne było jednak spełnienie jednego warunku - Lazio nie mogło wygrać. Przekroczenie wszelkich granic? Kibice klubu Polaków urządzili "pogrzeb" Serie A. Zabójcza końcówka Interu Mediolan "Nerazzurri" grali jednak przede wszystkim dla siebie i swojej sytuacji w tabeli, bo ta wygląda tak, że piłkarzom Simone Inzaghiego grozi nawet brak awansu do europejskich pucharów. W 26. minucie na Stadio Giuseppe Meazza (a prawdopodobnie też pod Wezuwiuszem) można było usłyszeć pierwszy okrzyk radości, kiedy dobrą akcję Joaquina Correi wykończył Henrich Mychitarian. Ormianin mierzonym strzałem z pierwszej piłki pokonał Ivana Provedela. Dobre humory trybunom "popsuł" jednak sędzia, który po analizie VAR anulował gola z powodu spalonego. Trener Juventusu wybuchł po zakończeniu hitu. Poleciały ostre wyzwiska Inter miał w tym spotkaniu zdecydowaną przewagę, a poza nieuznanym golem stworzył sobie także kilka bardzo dogodnych okazji. Jak to jednak często w piłce nożnej bywa, jeden zespół grał, a drugi zdobył gola. Francesco Acerbi spanikował w momencie pressingu ze strony Felipe Andersona. Brazylijczyk przejął piłkę przed polem karnym i zagrał do Luisa Alberto, który bardzo przytomnie nie zdecydował się na strzał, tylko na podanie zwrotne do Andersona. Ten z niego skorzystał w najlepszy możliwy sposób i płaskim strzałem nie dał szans Onanie. Obraz gry niespecjalnie zmienił się po przerwie. Inter wciąż naciskał, szczególnie aktywny był Federico Dimarco, bohater niedawnego półfinału Pucharu Włoch, gdzie zdobył zwycięskiego gola w rewanżu z Juventusem Turyn. To właśnie on dwukrotnie był blisko zdobycia gola po mocnych strzałach sprzed pola karnego, ale w obu przypadkach świetnie interweniował Provedel. Gola na koncie powinien mieć też Denzel Dumfries, ale Holender fatalnie skiksował w świetnej sytuacji. Co za końcówka w Rzymie. Podział punktów w hicie kolejki Zmiany uratowały Inter Inter mimo kolejnych niepowodzeń ciągle napierał i to zostało nagrodzone w 78. minucie. Z opieszałości obrońców Lazio skorzystał Lautaro Martinez, wpadając w pole karne i w ładny sposób wykańczając akcję, dając pewną ulgę oczekującym gola trybunom. To trafienie dodatkowo nakręciło piłkarzy Inzaghiego, którzy ruszyli w poszukiwaniu zwycięstwa. Kluczowe dla wyniku tego spotkania okazały się zmiany. Wyrównującego gola zdobył Martinez, a chwilę po nim trafił kolejny z rezerwowych, Robin Gosens. Romelu Lukaku zagrał świetnie na dalszy słupek, a tam znalazł się Holender, który w ekwilibrystyczny sposób strzałem z powietrza umieścił piłkę w bramce, przy okazji nabawiając się urazu barku, przez który musiał opuścić boisko. Lazio kompletnie posypało się po stracie drugiego, a z fatalnego błędu obrońców skorzystał Martinez, kompletując dublet. Kluczowe tygodnie dla Zielińskiego. Włosi donoszą ws. przyszłości Polaka Szalona końcówka pozwoliła Interowi wrócić do czołowej czwórki Serie A, wyprzedzając Romę i Milan. Strata punktów oznacza dla Lazio, że zamiast komfortowej sytuacji i niemal pewnego awansu do Ligi Mistrzów, w stolicy Włoch szykuje się nerwowa końcówka sezonu. I to po obu stronach miasta. Zobacz aktualną sytuację w tabeli Serie A