W Genui nie doszło do polskiego pojedynku, bo Wojciech Szczęsny liczy kontuzję mięśniowy. Nie zagrał też w pierwszym meczu sezonu, w którym Juventus łatwo pokonał Sassuolo 3-0. W ekipie z Turynu zadebiutowali Bremer, Angel Di Maria, Filip Kostić, Nicolo Rovella, a jednym z wielkich nieobecnych obok Szczęsnego byli Paul Pogba i Federico Chiesa. Bereszyńskitradycyjnie zagrał w podstawowym składzie Sampdorii. Przegranym meczem z Atalantą Bergamo zainaugurował siódmy sezon w Serie A. Do tej pory we włoskiej ekstraklasie zagrał 166 razy. Głównym zadaniem Polaka w defensywie było powstrzymywanie Kosticia, który do Juventusu trafił z Eintrachtu Frankfurt za 12 mln euro. I oczywiście rola kapitana, którą pełnił po raz 18. w klubie z Genui. Sampdoria nie była faworytem meczu - ostatnie siedem spotkań z Juventusem przegrała i w każdym traciła co najmniej dwa gole. Pierwsza szansa dla Sampdorii Tym razem powinna pierwsza wyjść na prowadzenie. Po doskonałym podaniu Abdelhamida Sabiriego Mehdi Leris był w świetnej sytuacji, ale po strzale Mattia Perrin podbił piłkę, która odbiła się od poprzeczki. W pierwszym kwadransie Juventus próbował atakować stroną Polaka. Bereszyński kilka razy poradził sobie z rywalami, a kiedy udało im się dośrodkować, to nie było z tego pożytku. W 15. minucie po drugiej strony poważny błąd popełnił Tomasso Augello. Juan Cuadrado popędził na bramkę gospodarzy, ale kopnął prosto w bramkarza. Szanse Juventusu W 23. minucie niewiele brakowało, by Juventus przypadkowo objął prowadzenie. Po strzale Kosticia, piłka odbiła się od obrońcy, zmierzała do bramki, ale Emil Audero zdążył ją wybić. Gospodarze nie przestraszyli się rywali i też stwarzali dogodne sytuacje. Wykonywali kilka rzutów karnych, a po jednym z nich uderzył Sabiri, ale trafił w głowę obrońcy. W 38. minucie mocno uderzył Tomas Rincon, ale niecelnie. Do przerwy żadnej z drużyn nie udało się zdobyć gola. Częściej przy piłce byli gospodare, oddali więcej strzałów, ale w groźnych sytuacjach było 1-1. W przerwie trener Massimiliano Allegri szukał sposobu, by zmienić grę i zdjął z boiska Aleksa Sandro, a w jego miesjce wszedł Mattia Di Sciglio. I początek drugiej połowy należał do Juventusu. Okazję mieli Kostić czy Dusan Vlahović, ale obrona Sampdorii była czujna. Gorzej za to spisywali się w ataku i po przerwie do 60. minuty oddali jeden bardzo niecelny strzał. W 65. minucie Juvenstus objął prowadzenie, ale cieszył się tylko kilkadziesiąt sekund. Rezerwowy Fabio Miretti odebrał piłkę, zagrał do Vlahovicia, a ten do Adriena Rabiota, który trafił do siatki. Tyle że VAR pokazał, że był Serb był na spalonym. Trenerzy robili kolejne zmiany, ale zawodnikom obu drużyn z ogromnym trudem przychodziło stwarzanie sytuacji. Przez 35 minut drugiej połowy oddali zaledwie dwa strzały. Oba niecelne. W 93. minucie piłkę meczową miał Kostić, ale Audero świetnie obronił.