Zmiana na ławce trenerskiej Romy przysłużyła się całościowo klubowi, ale niestety niekoniecznie Nicoli Zalewskiemu. Reprezentant formy miewa w obecnym sezonie spore wahania formy, choć mimo to mógł liczyć na niemal bezgraniczne zaufanie ze strony Jose Mourinho. Portugalczyka już w Rzymie nie ma, a Daniele De Rossi na razie nie poznał się na talencie wahadłowego. Niesamowite wieści o Marciniaku właśnie napłynęły do mediów. Zaszczytna nominacja Zalewski niechciany w Romie. Włosi przekazali mu swoje stanowisko Odkąd Włoch zasiadł na ławce trenerskiej "Wilków" rola Zalewskiego w drużynie znacząco zmalała. 22-latek coraz częściej rozpoczyna spotkania na ławce rezerwowych, a na domiar złego zdarza się, że spędza na niej okrągłe 90 minut. Sytuacja Polaka staje się coraz trudniejsza, co z kolei niepokoi przed zbliżającym się wielkimi krokami EURO 2024. Występy 22-latka pod wodzą De Rossiego nie był zbyt przekonujące, a włoscy dziennikarze donoszą, że wkrótce może on zmienić otoczenie. Chętnych na transfer Polaka nie brakuje, choć będą musieli oni liczyć się z niemałymi kosztami. Aktualny kontrakt defensora wygasa wraz z końcem czerwca 2025 roku. Rzymianie wycenili Polaka. To ostatni dzwonek na zarobek Żurnaliści z "La Gazzetta dello Sport" są przekonani, że Nicola Zalewski latem odejdzie z Romy. Decyzję o jego sprzedaży miał również podjąć sam klub. Piłkarz usłyszał, że ma "wolną rękę w poszukiwaniu nowej drużyny". Roma jego wartość wyceniła na 13-16 milionów euro. Nie będzie skłonna sprzedać reprezentanta Polski za niższą kwotę. W tym sezonie Zalewski zanotował 29 spotkań, w których trzykrotnie asystował kolegom. Ani razu nie udało mu się wpisać na listę strzelców. Kiepska forma i coraz mniejsza liczba minut 22-latka to fatalna wiadomość dla Michała Probierza. Jeśli wychowanek AS Roma chce liczyć na wyjazd na mistrzostwa Europy do Niemiec, musi powalczyć o powrót do optymalnej dyspozycji. W barażach o EURO 2024 Zalewski był dla biało-czerwonych jedną z fundamentalnych postaci. Wystąpił w pełnym wymiarze czasowym zarówno w rywalizacji z Estonią, jak i w finale z Walią. Mecz z Estończykami okrasił dwiema asystami - do Piotra Zielińskiego i Sebastiana Szymańskiego.