We wtorek 27 sierpnia Szczęsny zamieścił w swoich mediach społecznościowych sensacyjny komunikat. Polak poinformował, że definitywnie kończy z futbolem. "Każda historia ma swój koniec, ale w życiu każde zakończenie jest nowym początkiem. Co przyniesie mi ta nowa droga, tylko czas pokaże. Ale jeśli ostatnie 18 lat nauczyło mnie czegokolwiek, to tego, że nie ma rzeczy niemożliwych i uwierz mi, będę marzyć o czymś wielkim!" - napisał. Tragiczny wypadek z udziałem polskich piłkarzy. Jedna osoba nie żyje, kilkunastu rannych Ostatnim klubem Szczęsnego był więc Juventus, w którym występował w latach 2017-2024. Przez siedem lat Polak zapracował sobie na ogromny szacunek kibiców. Chciał mieć więc okazję, aby godnie się z nimi pożegnać. Ta nadeszła w sobotę 21 września - niespełna miesiąc po zakończeniu kariery. Jak informowały włoskie media, duża w tym zasługa fundacji Jdentita Bianconera. To ona wystosowała apel do włodarzy turyńskiego klubu, aby ci umożliwili organizację benefisu Polaka. Wybór padł na niezwykle prestiżowy mecz - szlagier przeciwko SSC Napoli. Wojciech Szczęsny pożegnał się z kibicami Kilka minut przed pierwszym gwizdkiem tego spotkania Polak pojawił się na murawie stadionu Juventusu. Kibice powitali go gorącymi owacjami. Następnie Szczęsny przeszedł przez specjalnie utworzony dla niego szpaler. Następnie wziął mikrofon i wygłosił kilka zdań w kierunku fanów: Następcą Szczęsnego pomiędzy słupkami Juventusu został Michele Di Gregorio. Jakub Żelepień, Interia