Włoskie media, w tym dobrze poinformowany w sprawach związanych z transferami Fabrizio Romano, podają, że Moise Kean jest bardzo bliski odejścia z Juventusu. Włoski napastnik na co dzień jest rywalem w walce o miejsce w składzie "Starej Damy" Arkadiusza Milika i Dusana Vlahovicia. W tym sezonie Juventus radzi sobie o wiele lepiej niż w poprzednich i na dobre włączył się do walki o mistrzostwo Włoch, w której w tym momencie prym wiedzie Inter Mediolan. "Stara Dama" nawiązuje tę rywalizację mimo braku klasowego napastnika. Tym w teorii miał być wspomniany Vlahović, ale Serb zdobył w tym sezonie ligowym zaledwie 7 goli, co w porównaniu z 18 trafieniami Lautaro Martineza jest mizernym wynikiem. Wielka szansa dla Milika. Jeden z napastników ma odejść z Juventusu W perspektywie całego sezonu Arkadiusz Milik również wypada dość blado, zgromadził bowiem tylko dwa trafienia w Serie A. Jednak to właśnie on może okazać się największym beneficjentem ewentualnego odejścia Moise Keana, które ma się wydarzyć w ciągu kilku lub kilkunastu dni. W tym momencie pierwszym wyborem Massimiliano Allegriego wciąż jest Vlahović, ale Arkadiusz Milik, po zdobyciu hat-tricka w meczu Pucharu Włoch z Frosinone, pokazał swojemu trenerowi, że jest gotowy na rywalizację z Serbem, który i tak głównie rozczarowuje. W ostatnich 10 meczach "Bianconerich" Dusan Vlahović zdobył tyle samo goli, co Arkadiusz Milik w starciu z Frosinone, czyli trzy. Nie jest to wynik, który sprawi, że serbski napastnik będzie postacią nietykalną w wyjściowym składzie Juventusu. Jeśli Polak teraz pójdzie za ciosem i wykorzysta szansę związaną z odejściem Keana (które pozwoli mu rozegrać większą liczbę minut), może zapukać do drzwi pierwszej jedenastki Juve. To może okazać się szalenie istotne w kontekście reprezentacji Polski i zbliżających się mistrzostw Europy. "Biało-Czerwoni" w tym momencie jak nigdy wcześniej potrzebują Arkadiusza Milika w szczytowej formie. Jeśli napastnik pójdzie za ciosem i znów stanie się klasowym napastnikiem na europejskim poziomie, może stanowić wielką wartość dodaną dla kadry. Aby zakwalifikować się na Euro, Polska musi najpierw przejść przez baraże. Pierwsze spotkanie z Estonią podopieczni Michała Probierza rozegrają 21 marca.