Właściciel Napoli Aurelio De Laurentiis po kolejnym słabym meczu - przegrana z Romą w Rzymie 2 listopada - zaordynował karne zgrupowanie. Piłkarze, po remisie z Salzburgiem, zamiast na zgrupowanie, pojechali do domów. Klub zapowiedział sankcje, ale zarządził cisze medialną i do tej pory nie wypowiada się ani szefostwo, ani piłkarze, ani trener Carlo Ancelotti. Kibice oburzyli się niesubordynacją piłkarzy i słabą grą. Zaczęli lżyć piłkarzy w internecie, a nawet żonę Allana, gdy robiła zakupy. Co więcej, ktoś włamał się do domu piłkarza, w którym było dwoje dzieci i opiekunka. Usiłowali włamać się do sejfu, ale coś ich spłoszyło. W efekcie żona Allana z dziećmi wyprowadziła się do hotelu. Kilka dni później ktoś wybił szybę w smarcie żony Piotra Zielińskiego i skradł sprzęt elektroniczny. Dlatego Laura pojechała z nim do Polski, gdzie piłkarz bierze udział w zgrupowaniu kadry. Co więcej, żona kapitana Napoli, Lorenza Insigne, Genny, wraz z dziećmi wyprowadziła się do swoich rodziców. Włoska prasa, w tym "dzisiejsza "La Gazzetta dello Sport", obawia się, że kilku piłkarzy, w tym Piotr Zieliński, ze względu na bezpieczeństwo własne i swoich bliskich nie przedłuży kontraktu. Innym problemem, którym zajmują się włoskie media, jest głęboki kryzys sportowy drużyny. Napoli jest na siódmym miejscu w ligowej tabeli. Pięć punktów więcej uzbierało Cagliari. Z informacji "La Gazzetta dello Sport" wynika, że prezes De Laurentiis na poprawę formy zespołu będzie czekał do 10 grudnia, gdy Napoli rozegra swój ostatni mecz fazy grupowej Ligi Mistrzów z belgijską ekipą z Genk. Jeśli Napoli nie zacznie grać lepiej, zwolniony ma zostać trener Ancelotti.<a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-wlochy-serie-a-regular-season,cid,659" target="_blank">Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Serie A</a>